Gdy reprezentacja Francji zdobywała mistrzostwo świata w 1998 roku, ostatnim wspomnieniem kibiców reprezentacji Peru była porażka 1:5 z Polską szesnaście lat wcześniej. Właśnie od tego czasu do Mundialu w Rosji, Peruwiańczycy nie mogli przejść przez niezwykle trudne eliminacje w strefie CONMEBOL. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że na boisku starły się dwa piłkarskie bieguny. Potomkowie Inków nie chcieli jednak ze zwieszonymi głowami drugi raz podczas imprezy w Rosji zejść pokonani na stadionie, tym razem w Jekaterynburgu.
Na tym turnieju nie pierwszy raz teoretyczny outsider i drużyna, na którą stawiają jedynie rodacy piłkarzy biegających po boisku, potrafią toczyć ciekawy bój. Francuzi na inaugurację męczyli się już z Australijczykami, tym razem od początku musieli grać na pełnym skupieniu z Peruwiańczykami.
Oczywiście, piłkarsko dużo więcej argumentów mieli Francuzi, którzy po kilkunastominutowych męczarniach w środku pola, zaczęli zbliżać się do bramki strzeżonej przez Pedro Gallese i stwarzać sobie szanse. Bliscy trafienia byli Raphael Varane i Olivier Giroud, jednak jeszcze nie wprawili francuskiej części trybun w eurofię.
Kto wie, co by się działo w Jekaterynburgu, gdyby po pół godzinie gry, po świetnym zagraniu Christian Cueva, Paolo Guerrero pokonał strzałem z siódmego metra Hugo Llorisa? Na pewno tysiące głośno dopingujących Peruwiańczyków na stadionie weszłoby w stan euforii, być może też nie doszłoby do udanej akcji Kyliana Mbappe Lottina.
Urodzony rok po ostatnim mistrzostwie świata zdobytym przez Francję, dziewiętnastoletni wonderkid, który ostatni sezon spędził w PSG już chwilę wcześniej pokazał próbki swoich umiejętności, próbując w ekwilibrystyczny sposób wyprowadzić Francję na prowadzenie. W 34. minucie, po rykoszecie doszła do niego piłka i wpakował ją z bliskiej odległości do siatki rywala. Tym samym stał się najmłodszym strzelcem gola dla Francji w historii mistrzostw świata.
Peruwiańczycy nie mieli wyboru. Musieli nieco zmienić taktykę, jaką była przede wszystkim organizacja gry i skupienie się na destrukcji. Odsunęli się od własnej bramki, coraz śmielej próbowali atakować, jednak była to woda na młyn dla francuskiej ekipy, której kontry mocno pachniały kolejnymi bramkami. Do przerwy jednak nic się nie zmieniło i oczy setek milionów widzów skupiły się po końcowym gwizdku na sylwetce schodzącego z boiska dziewiętnastoletniego Mbappe, którego młodzieńcza fantazja zrobiła różnicę.
Po przerwie to piłkarze z Ameryki Południowej stwarzali sobie najciekawsze okazje. Przed największą szansą na strzelenie gola stanął Pedro Aquino, który huknął zza pola karnego w spojenie słupka z poprzeczką francuskiej bramki. Drużyna z Europy momentami wyglądała przy ambitnych graczach, przeżywających w Rosji przygodę swojego życia jak zespół marzący jedynie o końcowym gwizdku.
Ataki Peruwiańczyków nie ustawały, jednak podobnie jak miało to miejsce na inaugurację z Danią, nie przyniosły spodziewanych rezultatów w postaci pierwszej od 1982 roku bramki na mistrzostwach świata. Francuzom udało się jednak powstrzymać inkaskie ataki, a także momentami przechylić szalę na swoją korzyść. Dzięki drugiemu zwycięstwu, Francja zapewniła sobie awans do kolejnej fazy mistrzostw. Fani ekipy Didiera Deschampsa muszą jednak liczyć na to, że najwyższą formę trener ten przyszykował na kluczową fazę Mundialu.
Francja - Peru 1:0 (1:0)
1:0 - Mbappe 34'
Składy:
Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez - Paul Pogba (89' Steven N'Zonzi), N'Golo Kante - Kylian Mbappe Lottin (75' Ousmane Dembele), Antoine Griezmann (80' Nabil Fekir), Blaise Matuidi - Olivier Giroud.
Peru: Pedro Gallese - Luis Advincula, Christian Ramos, Alberto Rodriguez (46' Anderson Santamaria), Miguel Trauco - Pedro Aquino, Yoshimar Yotun (46' Jefferson Farfan) - Andre Carrillo, Christian Cueva (82' Raul Ruidiaz), Edison Flores - Paulo Guerrero.
Żółte kartki: Matuidi, Pogba (Francja), Guerrero, Aquino (Peru).
Sędzia: Mohammed Abdulla Mohamed (Zjednoczone Emiraty Arabskie).
ZOBACZ WIDEO Ostre słowa pod adresem Adama Nawałki. "Meczem z Senegalem się skompromitował"