Wojciech Szczęsny czy Łukasz Fabiański? Tak było na Euro 2016. Oni już wiedzą, kto wystąpi między słupkami w spotkaniu z Senegalem, ale kibice będą musieli poczekać. - Z podaniem oficjalnego składu wstrzymam się jednak do meczu. Ostateczne decyzje podejmiemy po oficjalnym treningu - uciął w swoim stylu Adam Nawałka (więcej TUTAJ).
Ta sytuacja jest łudząco podobna do tej sprzed Euro 2016. Wówczas Nawałka również do ostatniej chwili czekał z wyborem pierwszego bramkarza na turniej. Ostatecznie postawił na Szczęsnego, ale kontuzja w pierwszym meczu Euro z Irlandią Północną sprawiła, że musiał zmienić koncepcję. - Po doświadczeniach tej reprezentacji to już chyba nie ma znaczenia (kto wyjdzie pierwszy - przyp. red.). Wojciech pierwszy mecz na Euro zakończył kontuzją i broniłem do końca turnieju - mówił Łukasz Fabiański kilka dni temu w obszernym wywiadzie z Michałem Kołodziejczykiem (całość można przeczytać TUTAJ). - Nawałka zapowiedział, że ostateczne decyzje dotyczące bramkarzy zapadną dopiero w Rosji. Takie postawienie sprawy sprawia, że jestem przygotowany każdego dnia, mądrzejszy o doświadczenia sprzed dwóch lat, zrozumiałem taktykę trenera. Dla mnie to jest już naturalne, taki stan niepewności, nie przejmuję się tym wszystkim - dodał.
Kibice są podzieleni. Jeszcze przed Euro 2016 większość wskazywała na Wojciecha Szczęsnego - choć to jego konkurent do pozycji numer jeden bronił doskonale w eliminacjach do Euro - ale po kontuzji w pierwszym meczu z Irlandią Północną Fabiański został między słupkami już do końca turnieju. Bronił kapitalnie, zebrał mnóstwo pochwał. Teraz fani nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, kto powinien bramkarzem nr 1. Głosy rozkładają się mniej więcej po 50 proc.
Fabiański ze Szczęsnym rywalizują od zawsze. Poznali się już w Szamotułach, później grali razem w Legii, w Arsenalu, w reprezentacji. Ich drogi zawsze się krzyżowały, ale żaden z nich nigdy nie wygrał rywalizacji na stałe. Raz bronił Fabiański, raz Szczęsny. - Wiem, jaki jest Wojciech, on wie, jaki jestem ja. Akceptujemy się, nic nie jest w stanie nas zdziwić, a to pozwala w normalnej atmosferze spędzać czas na zgrupowaniach. Trener Nawałka zmienia nas w bramce, nauczyliśmy się z tym żyć. Zresztą Nawałka też dojrzał do takiego postępowania, bo już wie, że nie zawsze ogłoszenie hierarchii na początku jest najlepsze - twierdzi Fabiański.
Dla "Fabiana" to ważny czas. Już nie tylko ze względu na reprezentację, ale właśnie wyjaśnia się jego przyszłość. Sam nie ukrywa, że "coś się dzieje" w kwestii jego przynależności klubowej. Fabiański nie chce grać ze Swansea City na zapleczu Premier League i wcale nie musi. Na celownik wziął go West Ham United i Młoty nie odpuszczą. W grę wchodzi kilka milionów funtów. Brytyjskie media donoszą, że póki co kością niezgody jest kwota odstępnego. Rozbieżności nie są duże, więc można spodziewać się, że lada chwila Fabiański wróci do Londynu do zespołu WHU. Szczęsny nowy sezon rozpocznie jako nr 1 w Juventusie Turyn, więc może spać spokojnie. Wprawdzie Stara Dama kupiła 25-letniego Mattię Perina. Ma konkurować z Polakiem i kosztował tyle samo co on - 12 mln euro.
W eliminacjach częściej grał Fabiański - siedmiokrotnie przy trzech występach Szczęsnego. Wydaje się jednak, że to na Szczęsnego postawi selekcjoner (więcej można przeczytać TUTAJ). We wtorek, tuż przed meczem z Senegalem, dowiemy się ostatecznie, komu tym razem zaufał Adam Nawałka. Początek spotkania o godzinie 17.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ogromna presja narzucona na Lewandowskiego. "Robert chciałby zagrać wielki mecz z Senegalem"