MŚ 2018. Towarzysko: z dużej chmury duży deszcz. Niemiecka klapa w Klagenfurcie

PAP/EPA / SASCHA STEINBACH  / Na zdjęciu: Julian Brandt (z lewej) oraz David Alaba (z prawej)
PAP/EPA / SASCHA STEINBACH / Na zdjęciu: Julian Brandt (z lewej) oraz David Alaba (z prawej)

Blisko dwie godziny musieliśmy czekać na start pierwszego spotkania sparingowego Niemców przed zbliżającym się mundialem. Oberwanie chmury negatywnie wpłynęło na postawę mistrzów świata, którzy przegrali z Austrią 1:2 (1:0).

Nie tylko w Arłamowie pogoda spłatała psikusa piłkarzom. Mecz w Klagenfurcie miał rozpocząć się o godzinie 18:00, ale ulewa absolutnie nie dawała szans organizatorom, którzy kilkukrotnie przesuwali start gry. Mało kto chciał ryzykować ewentualne kontuzje zawodników, szczególnie tych, którzy dopiero wracali do składów drużyn. Po raz pierwszy od wielu miesięcy w pierwszej jedenastce reprezentacji Niemiec miał pojawić się Manuel Neuer.

Ostatecznie Pavel Kralovec odgwizdał początek spotkania dopiero o 19:45. Niestety nie da się ukryć, że miało to wpływ na postawę obu drużyn. Pierwsze minuty były wyjątkowo bezpłciowe i nudne, wręcz nieprzystające zarówno do klasy mistrzów świata, jak i notującej bardzo solidną passę czterech zwycięstw z rzędu austriackiej kadry.

Na pierwsze emocje czekaliśmy dokładnie do 11. minuty. Joerg Siebenhandl w tylko sobie znany sposób wybił piłkę wprost pod nogi Mesuta Oezila. Pomocnik Arsenalu FC musiał być bardzo zaskoczony prezentem od golkipera, ale wykorzystał tą sytuację w sposób bezbłędny. Zaledwie chwilę później podobny wstydliwy błąd popełnił Neuer, lecz Alessandro Schoepf wykazał się wielką indolencją w polu bramkowym i trafił prosto w bramkarza.

Wkrótce Niemcy zaczęli dominować pod względem posiadania piłki oraz szybkości rozgrywania akcji. Julian Brandt powinien podwyższyć prowadzenie swej drużyny, ale w pełnym biegu uderzył bardzo nieczysto. Niemniej w zespole Joachima Loewa momentami raziła nieostrożność w tyłach. Neuer raz po raz wyręczał swoich nieporadnych kolegów z obrony przy strzałach Petera Zuja i Floriana Grillitscha. Z rzutu wolnego próbował także Sebastian Proedl, lecz piłka poszybowała wysoko ponad bramką.

W drugiej połowie Austriacy wyczuli pismo nosem i przystąpili do zmasowanych ataków, które niedługo po wznowieniu gry przyniosły efekt w postaci wyrównującego gola. Wydawało się, że dośrodkowanie Davida Alaby z rzutu rożnego wyląduje poza linią końcową, gdy nagle Martin Hinteregger wyskoczył zza pleców Jonasa Hectora i przepięknym wolejem z bardzo ostrego kąta uradował swoich kibiców.

Mistrzowie świata grali bardzo bezbarwnie i przysporzyli swojemu trenerowi wielkiego bólu głowy. A to wszystko za sprawą akcji z 69. minuty. Stefan Lainer po raz kolejny ośmieszył Hectora i zgrał piłkę idealnie do nogi Schopfa, który zmieścił uderzeniem po ziemi piłkę w siatce. Wyrachowani podopieczni Franco Fody skutecznie odparli nieliczne ataki Die Mannschaft i odnieśli pierwsze od 1986 roku zwycięstwo przeciwko sąsiadom z Północy.

Austria - Niemcy 2:1 (0:1)
0:1 - Mesut Ozil 11'
1:1 - Martin Hinteregger 55'
2:1 - Alessandro Schopf 69'

Austria: Joerg Siebenhandl - Sebastian Prodl, Alexander Dragović, Martin Hinteregger - Stefan Lainer, Julian Baumgartlinger, Peter Zulj (88' Peter Zulj), Alessandro Schoepf (76' Moritz Bauer) - Florian Grillitsch (79' Stefan Ilsanker), David Alaba, Marko Arnautović (84' Guido Burgstaller)

Niemcy: Maneul Neuer - Joshua Kimmich, Antonio Ruediger, Niklas Suele, Jonas Hector - Sami Khedira (46' Sebastian Rudy), Ilkay Gundogan (56' Leon Goretzka), Julian Brandt (67' Timo Werner) , Mesut Ozil (76' Julian Draxler), Leroy Sane (67' Marco Reus) - Nils Petersen (76' Mario Gomez)

Sędzia
: Pavel Kralovec (Czechy)

ZOBACZ WIDEO Milik zirytował się na konferencji prasowej. "Nie ma mu się co dziwić"

Źródło artykułu: