W polskiej kadrze po kompromitującej porażce w Mariborze ze Słowenią 0:3 doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Posadę stracił Leo Beenhakker, a w jego miejsce tymczasowym (?) selekcjonerem mianowany został Stefan Majewski. Nowy selekcjoner z miejsca rozpoczął wietrzenie składu. Zrezygnował z etatowych za czasów Beenhakkera reprezentantów Artura Boruca, Michała Żewłakowa, Dariusza Dudki i Jacka Krzynówka, powołując w ich miejsce m.in. nieobecnego w kadrze od trzech lat Jerzego Dudka i stopera Wisły Kraków Arkadiusza Głowackiego. Zmian jest znacznie więcej. Miejsce w reprezentacji wywalczyli nieobecni od dłuższego czasu Wojciech Kowalewski, Adam Kokoszka, Jarosław Bieniuk czy Maciej Iwański. Czym przy wyborze kierował się selekcjoner?. - Wybrałem najlepszą kadrę, jaką tylko mogłem. Liczę na dwa zwycięstwa - zdradził trener biało-czerwonych.
W Pradze polska drużyna grać będzie tylko o honor. W obecnej sytuacji w tabeli nawet dwa zwycięstwa mogą nie zapewnić Polsce miejsca gwarantującego grę w barażach. W niewiele lepszej sytuacji znajdują się Czesi, którzy mają tylko punkt więcej od Polski. Muszą oni wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcie Słowenii, która jednak jest pewna swego. Sobotnie starcie będzie dla biało-czerwonych piątym w historii z czeską drużyną narodową. Bilans tych spotkań jest dla Polski korzystny. Drużyna z kraju nad Wisłą wygrała trzy dotychczasowe starcia, raz przegrywając. Bilans bramkowy wynosi 7-4 dla Polski.
Znacznie bogatsza jest historia spotkań Polski z kadrą Czechosłowacji. Z tą biało-czerwoni grali 20. razy, cztery mecze wygrywając, pięć remisując i doznając aż jedenastu porażek. Bilans bramkowy wynosi 46-27 na korzyść przeciwnika.
Czechy do meczu z Polską przystąpią w najsilniejszym zestawieniu. Selekcjoner czeskiej kadry, Ivan Hasek nie miał problemów z kontuzjami i wysłał powołania wszystkim swoim największym asom z Petrem Cechem, Markiem Jankulovskim, Tomasem Rosicky'm i Milanem Barosem na czele. Właśnie w grupie tych zawodników spoczywać będzie główna siła czeskiej drużyny i jeżeli Polacy myślą o wywiezieniu zza południowej granicy korzystnego rezultatu będą musieli gwiazdy czeskiej piłki jak najefektywniej zneutralizować.
Mimo faktu, że dla polskiej drużyny będzie to starcie jedynie i aż o honor już teraz warto rozpocząć przegląd kadr przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Po sobotniej potyczce z Czechami i środowej ze Słowacją przez dwa lata biało-czerwoni nie rozegrają ani jednego meczu o stawkę. Kolejnym będzie dopiero mecz otwarcia Euro. - To nam nie ułatwia sprawy, ale teraz o tym nie myślimy. Najważniejsze jest to, żeby zawodnicy uświadomili sobie co to jest gra dla Polski. Jaka to odpowiedzialność i honor - podkreśla selekcjoner polskiej kadry.
Czy myśl szkoleniowa nowego selekcjonera trafi do głów polskich reprezentantów i już w Pradze pokażą, że fatalna postawa w Belfaście i Mariborze była jedynie chwilą słabości? Oby, bo będzie to znak, że "jeszcze Polska nie zginęła".
Czechy - Polska / sob. 10.10.2009 godz 20:30
Przewidywane składy:
Czechy: Cech - Grygera, Rozehnal, Kadlec, Jankulovski, Hubschman, Pospech, Jarolim, Rosicky, Baros, Plasil.
Polska: Dudek - Rzeźniczak, Głowacki, Bieniuk, Gancarczyk, Błaszczykowski, M. Lewandowski, Iwański, Obraniak, Jeleń, Brożek.
Sędzia: Claus Bo Larsen (Dania).