W tym artykule dowiesz się o:

Na początku lutego 2011 roku Robert Kubica rozpoczął oficjalne przygotowania do nowego sezonu Formuły 1. Polak wziął udział w pierwszej turze przedsezonowych testów na torze w Walencji. W ostatnim dniu osiągnął najlepszy czas. W oczekiwaniu na kolejne testy w Jerez Kubica postanowił wystartować w małym rajdzie Ronde di Androra, który zmienił jego dotychczasowego życie.
Polak uległ wypadkowi już na pierwszym odcinku specjalnym, jadąc Skodą Fabią S2000. Jego pilot Jakub Gerber nie doznał poważniejszych obrażeń, natomiast Kubica walczył dramatycznie o życie. Krakowianin prosto z toru został przewieziony do szpitala, gdzie czekała go seria operacji. Największe obawy budził stan prawej ręki. Media spekulowały nawet o jej amputacji.
Szczęśliwie po kilku operacjach Kubica wracał bardzo powoli do zdrowia pod opieką lekarzy. Stało się jasne, że odpocznie od Formuły 1 przynajmniej na jeden sezon. Kilka miesięcy później było już pewne, iż będzie to dłuższy rozbrat.

Po miesiącach żmudnej rehabilitacji pojawiały się pierwsze sygnały mówiące o chęci powrotu Kubicy do ścigania. Krakowianin znany z twardego charakteru postanowił wrócić do sportu przez rajdy - te same, które w tak dramatyczny sposób pozbawiły go ścigania w F1.
Pod koniec 2012 roku Kubica wziął udział w kilku mniejszych włoskich rajdach. Gdy dojeżdżał do mety, był zawsze pierwszy. Dwie imprezy zakończył jednak przed czasem. Obie z powodu wypadku. W Rallye du Var po błędzie pilota jego samochód uderzył w drzewo i doszło do pożaru. Załoga nie ucierpiała.

Sezon 2013 rozpoczął się od niespodziewanych testów samochodem DTM na torze w Walencji. Do współpracy zaprosił Polaka Mercedes. Plotka głosi, że Kubica osiągał czasy na poziomie najlepszych kierowców niemieckiej serii. Plany na ten sezon nie obejmowały jednak powrotu na tor.
Dość nieoczekiwanie Kubica podpisał kontrakt na starty w WRC2 z Citroenem. Francuski zespół udostępnił byłemu kierowcy F1 model DS3. Wyniki osiągane przez Kubicę przeszły najśmielsze oczekiwania. W swojej klasie Polak wygrał 5 z 7 imprez zostając mistrzem świata.

Współpraca z francuską stajnią zakończyła się po ledwie jednym sezonie. Rok później Kubica występował w barwach prywatnego zespołu M-Sport jako stały uczestnik cyklu WRC. Nie był to jednak łatwy kawałek chleba.
Kubica dojechał do mety w 5 z 13 zaplanowanych imprez. Punkty wywalczył tylko za starty w Argentynie, Włoszech i Australii. W pozostałych imprezach był blisko punktów, lecz często mniejsze lub większe problemy na trasie zabierały mu tę szansę.
W tym samym roku Kubica dokonał jednak kolejnej wielkiej rzeczy wygrywając na kilku odcinkach specjalnych w WRC. Polak udowodnił o swojej wszechstronności zwyciężając zarówno na dobrze sobie znanej nawierzchni asfaltowej jak i szutrze.

W poprzednim sezonie Kubica kontynuował swoją karierę w WRC, tym razem zakładając własny zespół wraz z garstką pasjonatów. Do takiego ruchu skłoniły Kubicę problemy, które zmusiły go do odwołania startu w Argentynie. W pozostałych rajdach radził sobie znów ze zmiennym szczęściem.
Do swojego CV mógł dopisać kolejne zwycięstwach na odcinkach specjalnych (łącznie 17), ale tyle samo nieszczęśliwych zdarzeń na trasie. W punktacji generalnej Kubica uplasował się na 12. miejscu. Plany na kolejny sezon długo pozostawały tajemnicą.
W styczniu Kubica po raz trzeci z rzędu wystąpił w Rajdzie Monte Carlo. Jak sam podkreślił start miał charakter jednorazowy. W marcu z propozycją wspólnego startu w wyścigu długodystansowym w Mugello wyszedł Martin Prokop.