Ostatnim zawodnikiem przed Rossim, który wygrał na Mugello, jest Alex Barros, który dokonał tego w 2001 roku. Od tego czasu Rossi zachwyca swoich fanów, po kolei wygrywając najpierw na Hondzie, potem na maszynie Yamahy, najpierw na oponach Michelin, a obecnie już Bridgestone.
Jednak Włoch przyznaje, że każda kolejna wygrana w celu przedłużenia serii jest coraz trudniejsza. Teraz do Mugello udaje się po pierwszym wyścigu bez punktów od roku 2007.
16. pozycja w GP Francji kosztowała go utratę prowadzenia w klasyfikacji generalnej; traci punkt do Jorge Lorenzo. Tyle punktów co Włoch ma również Casey Stoner, mistrz z roku 2007.
Ducati bardzo chciałoby w końcu wygrać swój domowy wyścig. Nadzieje są wielkie, zwłaszcza że Casey Stoner rok temu na Mugello był drugi. Niedawno włoska stajnia odbyła tam testy, w których jeździł doświadczony Troy Bayliss, który miał pomóc w przyspieszeniu procesu ustawienia motocykla.
Trochę w cieniu tej dwójki pozostanie Jorge Lorenzo. To właśnie on jest liderem mistrzostw, a po ostatniej wygranej we Francji jego pewność siebie poszybowała w górę. Presja będzie nałożona na Rossiego oraz Ducati. On oraz jego rodak Dani Pedrosa, będą mogli spokojnie popracować podczas treningów.
Honda oraz Pedrosa nie wygrali jeszcze w tym roku żadnego wyścigu, w przeciwieństwie do wyżej wspomnianej trójki. Jednak trzy miejsca na podium w ostatnich trzech wyścigach zdradzają, że Pedrosa ma ogromny potencjał, nawet jeśli jego oficjalne zdanie jest takie, z motocykl RC212V wymaga poprawek.
Pedrosa wygrywał na Mugello w kategorii 250 ccm. Jego nowy partner z Hondy, Andrea Dovizioso bardzo chciałby natomiast pierwszy raz w tym sezonie dojechać na podium.
Dovizioso i Marco Melandri to kolejni Włosi w czołówce mistrzostw świata. Zaskakuje zwłaszcza ten drugi. To właśnie Melandri wygrał na Mugello w 2002 roku w kategorii 250 ccm. Chciałby też zawstydzić swojego dawnego pracodawcę - Ducati, w którym w zeszłym sezonie kompletnie nie mógł się odnaleźć. Zresztą bardzo podobny problem w tym roku ma Nicky Hayden.