Załogi Audi po zapewnieniu sobie miejsca w pierwszym rzędzie, wyrastały na faworytów 6. rundy mistrzostw świata WEC na torze w Austin. Tak było również po rozpoczęciu 6-godzinnego wyścigu, do momentu kolejnych perypetii.
Po pierwszym pit stopie Benoit Treluyer za kierownicą Audi z numerem #7 zbyt szybko chciał odzyskać straconą pozycję i zderzył się z jednym z dublowanych Fordów GT. W ten sposób załoga Porsche Timo Bernhard/Mark Webber/Brendon Hartley zyskała jedną pozycję.
Kolejny awans już na prowadzenie zapewniły im problemy techniczne drugiego zespołu Audi, po których Loic Duval zmuszony był zjawić się na dłużej w alei serwisowej.
Broniąca tytułu załoga Porsche z numerem #1 dojechała do mety pewnie na pierwszej pozycji, odnosząc trzecie kolejne zwycięstwo po zawodach w Meksyku i Niemczech.
W klasie LMP2 wyścig wygrał zespół Signatech Alpine w składzie Gustavo Menezes, Nicolas Lapierre i Stephane Richelmi. W GTE najlepsze były dwie załogi Astona Martina - w kategorii Pro Nicki Thiim i Marco Sorenseon, a w Am - Paul Dalla Lana, Pedro Lamy i Mathias Lauda.
Czołówka wyścigu 6 hours COTA:
P. | Klasa | Kierowcy | Zespół | Auto | Czas/strata |
---|---|---|---|---|---|
1 | LMP1 | Bernhard/Webber/Hartley | Porsche Team | Porsche 919 Hybrid | 6:01'30.181 |
2 | LMP1 | Di Grassi/Duval/Jarvis | Audi Sport Team | Audi R18 | +23.641 |
3 | LMP1 | Sarrazin/Conway/Kobayashi | Toyota Racing | Toyota TS050 - Hybrid | +26.096 |
4 | LMP1 | Dumas/Jani/Lieb | Porsche Team | Porsche 919 Hybrid | +1 okr. |
5 | LMP1 | Davidson/Buemi/Nakajima | Toyota Racing | Toyota TS050 - Hybrid | +2 okr. |
6 | LMP1 | Lotterer/Tréluyer/Fassler | Audi Sport Team | Audi R18 | +6 okr. |
7 | LMP1 | Kraihamer/Imperatori/Tuscher | Rebellion Racing | Rebellion R-One | +12 okr. |
8 | LMP2 | Menezes/Lapierre/Richelmi | Signatech Alpine | A460 Nissan | +14 okr. |
9 | LMP2 | González/Albuquerque/Senna | RGR Sport by Morand | LIGIER JS P2 - Nissan | +15 okr. |
10 | LMP2 | Rusinov/Brundle/Rast | G-Drive Racing | Oreca 05 - Nissan | +15 okr. |
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Nie lubię grać przy światłach