Po dobrym starcie z szesnastej pozycji, kierowca ekipy Trident został w czwartym zakręcie uderzony w tył swojego bolidu przez drugiego Polaka - Aleksandra Bosaka i nie mógł kontynuować jazdy. 22-latek zakończył tym sposobem pechowy weekend. Po przyblokowaniu podczas kwalifikacji, Artur Janosz startował do pierwszego, sobotniego wyścigu z piętnastej pozycji i finiszował na szesnastym miejscu.
[ad=rectangle]
- Całkiem nieźle wystartowałem i zyskałem pozycję w pierwszych zakrętach. W czwartym łuku zostałem jednak uderzony w tył bolidu. Obróciło mnie, a silnik zgasł. Jeden z kierowców trafił jeszcze w przód mojego auta, uszkadzając nos i skrzydło. Próbowałem odpalić bolid i wrócić do walki, ale nie udało się uruchomić skrzyni biegów. Po wyścigu zostaliśmy wezwani do sędziów. Olek przeprosił mnie za całą sytuację, a ja nie mam do niego żalu. Takie są wyścigi, choć oczywiście jadąc w środku stawki na pierwszym kółku nie da się pojechać tak, jak na okrążeniu kwalifikacyjnym. Startowałem w ten weekend z napisem #CiaoJules na kasku. To hołd dla Julesa Bianchi. Szkoda, że nie udało mi się w ten weekend pożegnać kolegi z toru wysoką pozycją, ale to była trudna runda. Dziękuję polskim kibicom, których jak zwykle na Hungaroringu nie zabrakło na trybunach. Przed nami teraz niemal miesięczna przerwa. Najpierw czeka mnie krótki odpoczynek po pierwszej połowie sezonu, a później intensywne przygotowania do kolejnych wyścigów. Lubię tor w Spa i liczę tam na udany weekend - powiedział Janosz.
Zwycięstwami na Hungaroringu podzielili się Włosi, zespołowy kolega Artura Janosza, Luca Ghiotto oraz Kevin Ceccon z ekipy Arden International.
Piąta z dziewięciu rund serii GP3 odbędzie się w dniach 21-23 sierpnia na belgijskim torze Spa-Francorchamps. Bezpośrednie relacje na sportowych antenach Polsatu.