Krzysztof Hołowczyc na podium Pucharu Świata w Rajdach Cross Country

Dzięki trzeciej pozycji w zakończonym dziś w Dubaju rajdzie UAE Desert Challenge Krzysztof Hołowczyc został wicemistrzem Pucharu Świata w Rajdach Cross Country. To największy dotychczasowy sukces Polaka w rajdach terenowych. Zwycięzcą pucharu został reprezentant Kataru Nasser Al Attiyah, aktualny rajdowy Mistrz Bliskiego Wschodu i były Rajdowy Mistrz Świata Samochodów Produkcyjnych.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, to ogromny sukces, jeden z największych w mojej karierze. Mogę go tylko porównać ze zdobyciem tytułu Mistrza Europy w 1997 roku. Ten sukces nie przyszedł łatwo, po bardzo wyczerpującym sezonie pełnym różnych przygód, dziś możemy się cieszyć i świętować. Wystartowaliśmy w czterech arcytrudnych rajdach na czterech kontynentach. Przejechaliśmy dziesiątki tysięcy kilometrów po bezdrożach i pustyniach. Mieliśmy wzloty i upadki, ale taki to sport, w którym liczy się wytrwałość i determinacja w osiągnięciu celu. Udało się nam ukończyć wszystkie cztery rajdy i znaleźć się na podium Pucharu Świata. To doskonałe ukoronowanie mojej czteroletniej przygody z Orlen Teamem, rajdami terenowymi i z legendarnym Dakarem. Mogę już śmiało powiedzieć, że zrealizowałem w dużej mierze kolejny sportowy cel, jaki sobie kilka lat temu wyznaczyłem, choć do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze dobrego wyniku w Rajdzie Dakar. Może jego nowa edycja w Ameryce Południowej okaże się dla nas bardziej szczęśliwa. Ten sukces nie byłby możliwy bez ogromnego zaangażowania ze strony PKN Orlen, który cierpliwie wspierał nas przez te cztery lata, niezależnie od tego, czy szło nam lepiej, czy gorzej. Dziękuję też firmie Samsung, która wspierała nas w ostatniej rundzie w Dubaju. Dziękuję też oczywiście mojemu pilotowi, bez którego doświadczenia i poświęcenia ten sukces byłby niemożliwy. Słowa uznania należą się też ekipie Overdrive Racing, która przygotowywała naszego Nissana w dwóch ostatnich sezonach - powiedział Krzysztof Hołowczyc.

- Pierwszy odcinek Hertz, choć dość krótki, bo tylko 118-kilometrowy był dość trudny i niebezpieczny, zwłaszcza na bardzo stromych zjazdach z wydm. Nie podejmowaliśmy zbytniego ryzyka, skupiliśmy się na czystej jeździe i w efekcie zajęliśmy trzecie miejsce. Drugi odcinek Amarat był nieco dłuższy, bo liczył 166 kilometrów i miał specyfikę bardziej rajdową, był dość kręty i było już dużo mniej wydm. Takie odcinki Krzysztof lubi najbardziej, więc pojechaliśmy go już dużo szybszym tempem i na mecie byliśmy drudzy, tuż za Nasserem, który tu w Emiratach Arabskich był nie do pokonania. Końcówka tego odcinka była jednak prawdziwym koszmarem. Przez jakieś 10 kilometrów jechaliśmy po tzw. camel grassie. Miałem wrażenie, że nie tylko samochód się rozpadnie na części, ale także my w środku. Miałem już dość! Chciałem zdjąć kask i powiedzieć: chcę wysiadać! Mobilizowała mnie tylko myśl, że jeszcze kilkanaście kilometrów i będziemy na podium Pucharu Świata. Jestem, podobnie jak Krzysztof bardzo szczęśliwy, bo tylko my dwaj wiemy ile wysiłku, potu i łez kosztowały nas te cztery lata wspólnych startów w rajdach terenowych - dodał Jean-Marc Fortin.

Końcowa klasyfikacja Pucharu Świata w rajdach terenowych:

1. Nasser Al Attiyah (Katar/BMW X3 CC) 26 pkt

2. Krzysztof Hołowczyc (Polska/Nissan Navara) 16

3. Luc Alphand (Francja/Mitsubishi Pajero) 15

Giniel de Villiers (Chile/Volkswagen Race Touareg 2) 15

Dominique Housieaux (Francja/Schlesser Original) 15

Komentarze (0)