- Nie miałem jakiegokolwiek czucia w mojej kontuzjowanej ręce, ona po prostu nie pracowała - powiedział czerwony na twarzy, potwornie zmęczony Stoner zaraz po wyścigu. - Oznaczało to, że cały nacisk musiałem przenieść na drugą dłoń, co w tych wymagających warunkach było wyjątkowo trudne. Moje ruchy były ograniczone, nie miałem nawet możliwości pełnego przekręcenia manetki gazu na prostych.
- Jeśli mam być szczery, to nie udało nam się znaleźć perfekcyjnych ustawień na weekend. Ale nie mogę na to narzekać bo i tak nie byłem w stanie wyciskać wszystkiego z motocykla. To był trudny weekend, musimy przejechać jeszcze jeden w Walencji, będziemy tam naciskać mocno przed oczekiwaną operacją. W końcu drugie miejsce w mistrzostwach mamy w kieszeni. Jest to w mojej opinii coś, z czego ja i zespół możemy być dumni - dodał po wyścigu Australijczyk.
Szef zespołu Ducati, Livio Suppo, docenił wysiłek Stonera.
- Nie byliśmy w stanie podtrzymać świetnej tradycji na torze Sepang, ale Casey pojechał w bardzo trudnych warunkach, bohaterski był sam fakt, że osiągnął metę. Wiemy że walczy z bólem tylko po to, aby po sezonie przetestować motocykl GP9. Doceniamy to. Pozytywne jest to, że Casey zapewnił sobie wicemistrzostwo - powiedział Suppo.