Dramat McLarena

Po doskonałych kwalifikacjach kierowcy brytyjskiego zespołu zapowiadali walkę o najwyższe lokaty w niedzielnym Grand Prix na torze Fuji. Wyścig jednak boleśnie zweryfikował te marzenia i brytyjski zespół wyjedzie z Japonii bez punktów. Startujący z pole position Lewis Hamilton był ostatecznie dwunasty, Heikki Kovalainen na skutek awarii silnika nie ukończył zawodów.

Powoli zaczyna powracać sytuacja z poprzedniego roku, gdy ówczesny lider klasyfikacji mistrzostw świata stracił niemal pewny już tytuł w ostatnich wyścigach sezonu. Lewis Hamilton jednak nie rozpacza i zapowiada dalszą walkę o triumf w klasyfikacji generalnej. - Oczywiście nie jestem zadowolony z dzisiejszego rezultatu, jednak już o tym zapominam i jutro będzie kolejny dzień. Bardzo rozczarowujące jest to, że nie wykonałem świetnego startu, jednak znajdowałem się w tunelu za Kimim i zjechałem do wewnętrznej. Dość znacząco opóźniłem hamowanie - jednak tak zrobili wszyscy. Wiele samochodów pojechało bardzo szeroko na pierwszym zakręcie, natomiast ja uczyniłem to jeszcze bardziej. Nie jestem w stanie jednak cofnąć kary, czy też odwrócić dzisiejszego wyniku - przyznał Brytyjczyk.

- Są też pozytywy dnia dzisiejszego - straciłem jedynie dwa punkty do Felipe w klasyfikacji kierowców, więc z pewnością nie wszystko stracone. Teraz muszę zapomnieć o tym co się stało i posuwać się naprzód. Zostały nam jeszcze dwa wyścigi i moim celem będzie podwójna wygrana - dodał młody kierowca.

O wielkim pechu może mówić Heikki Kovalainen, który na skutek awarii silnika nie był w stanie ukończyć zawodów. Fin podkreślił, że po udanym starcie był na dobrej drodze do objęcia prowadzenia. - Rozpoczęło się dzisiaj obiecująco, jednak zakończenie było niezwykle rozczarowujące. Wykonałem świetny start i chociaż pojechałem trochę zbyt szeroko na pierwszym zakręcie, znalazłem się za Robertem i Fernando. Czułem się pewnie licząc na dogonienie ich obu, ponieważ samochód spisywał się fantastycznie i nagle silnik się zatrzymał. Wielka szkoda, ponieważ nasza niezawodność była na fantastycznym poziomie przez cały sezon. Niemniej jednak moje dzisiejsze tempo było dobre i jadę do Chin z pozytywnym nastawieniem, iż możemy uzyskać osiągi podobne do tych, które mieliśmy podczas tego weekendu - powiedział zawodnik teamu z Woking.

Szef McLarena, Ron Dennis również nie krył rozczarowania wynikami kierowców brytyjskiego zespołu. - Cóż, dzisiejszy dzień był bardzo wymagający. Byliśmy trochę zaskoczeni karą dla Lewisa za incydent na pierwszym łuku, ponieważ bywały już podobne przypadki za które nie groziły żadne sankcje. Jeżeli zaś chodzi o Heikkiego, był on na bardzo mocnej pozycji, zatankowany bardziej niż samochody wokół niego, jednak ucierpiał on na skutek rzadkiej awarii silnika. Nie ma ucieczki przed faktem, że był to rozczarowujący weekend - zakończył.

Komentarze (0)