McLaren-Mercedes po werdykcie trybunału FIA

Tak jak przewidywali niektórzy eksperci - Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny FIA w ogóle nie wgłębiał się w istotę odwołania, tylko stwierdził, że kary przejazdu przez pit-lane nie podlegają odwołaniom. McLaren-Mercedes przyjął werdykt ze spokojem, chociaż wypowiedź Lewisa Hamiltona wskazuje, że całą sprawę nie do końca zrozumiał.

- Oczywiście jesteśmy rozczarowani wyrokiem i tym, że nie otrzymaliśmy orzeczenia co do istoty naszego odwołania - powiedział Martin Whitmarsh, dyrektor operacyjny zespołu McLaren-Mercedes po orzeczeniu Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego FIA. - Nikt nie chce wygrać Grand Prix w sądzie, ale czuliśmy, że Lewis wygrał belgijskie Grand Prix na torze w ekscytujący i imponujący sposób. Nasz zespół prawny i świadkowie spokojnie wytłumaczyli to Międzynarodowemu Trybunałowi Apelacyjnemu FIA, a także nasze przekonania, że odwołanie powinno być dopuszczalne. Trybunał jednak zdecydował, że nasze odwołanie było niedopuszczalne. Będziemy teraz koncentrować się na czterech wyścigach pozostałych do końca sezonu 2008 w Formułe 1.

Lewis Hamilton powiedział po wtorkowym werdykcie. - Ludzie prawdopodobnie spodziewają się, że będę przygnębiony rozstrzygnięciem, ale to nie leży w mojej naturze. Wszystko, co teraz chcę, to pozostawić tę sprawę za sobą i skupić się na tym, co my kierowcy robimy najlepiej: na ściganiu się. Jesteśmy ścigantami (racers), konkurowanie mamy we krwi, kochamy wyprzedzać. Wyprzedzanie jest trudne i daje wspaniałe uczucie, kiedy udaje się wykonać wielki manewr wyprzedzania. Jeżeli to sprawia radość widzom na torze i przed telewizorami, to jeszcze lepiej. Tak więc jestem rozczarowany , ale nie przygnębiony.

Komentarze (0)