Wyścigi górskie mnie zauroczyły - rozmowa z Marcinem Gładyszem, kierowcą wyścigowym

Na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu Marcin Gładysz opowiada o planach na 2011 rok i wyjaśnia dlaczego wybrał Górskie Samochodowe Mistrzostwa Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Co przyniosło ci w sezonie 2010 najwięcej satysfakcji?

Marcin Gładysz: Na pewno zmiana samochodu na Porsche GT3 CUP i przesiadka z Jetty i Leona czyli tzw. ośki do auta który ma napęd na tył. To była zupełnie inna bajka. W Porsche jest bardzo lekki przód no i silnik za plecami. Jego prędkość, zrywność i możliwości walki na torze też są nieporównywalne z autami jakimi jeździłem do tej pory.

Udało Ci się wynieść jakieś nowe doświadczenie ze startów Porsche?

- Myślę, że to była dobra lekcja. Porsche, to zupełnie inny samochód. Wymaga wiele od kierowcy w szczególności na mokrej nawierzchni. Bardzo łatwo popełnić błąd, który może kosztować stratę miejsca, zniszczenia auta i wiele innych problemów. W mojej 997 GT3 występowały między gazy przy redukcjach, to była dla mnie całkowita nowość, ale dla dobrego kierowcy wszystko jest opanowania włączając w to dobre starty w Grand Prix.

Kolejny sezon już przed tobą czy zdradzisz plany swoim kibicom?

- Jak najbardziej, w 2010 roku wystartowałem cztero krotnie w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, i tak mi się spodobała atmosfera która panuje podczas zawodów, że cóż tu dużo mówić jedziemy pełny cykl GSMP 2011 nowym samochodem zbudowanym specjalnie pod wyścigi górskie. Będzie to VW Golf VI GTI. Naprawdę niezła petarda, która będzie mogła ścigać się z samochodami 4x4. Szkoda, że to nie Golf RS, ale też będzie mnóstwo zabawy.

Golf VI? Dlaczego nie samochód 4x4?

- Tak naprawdę miałem plany i w sumie już kupiłem EVO IX RS z myślą o przebudowie do wyścigów górskich, ale na 4x4 jeszcze przyjdzie czas, w tym sezonie pojedziemy ośką.

Wróciłeś do wyścigów górskich? Czy uważasz że to dobra droga?

- Uważam, że na rajdy już raczej trochę za późno, poza tym są bardzo drogie. Jak wszyscy wiemy GSMP są można powiedzieć stosunkowo tanią konkurencją, która najmniej zużywa maszyny wyścigowe z racji stosunkowo mało przejeżdżanych kilometrów oesowych. Dlatego, zdecydowałem o występie z GSMP, no i oczywiście ta atmosfera, której brakuje podczas innych wydarzeń samochodowych przyciągnęła mnie mocno do gór.

Wyścigi górskie mocno się rozwijają, a z nimi konkurencja. Nie boisz się jej?

- Nie, nie boję się. W 2008 oraz 2009 pokazałem w Załużu, że samochodem przednio napędowym można zostawić wiele mocniejszych aut ośki oraz mocnych 4x4 daleko w tyle. Nie ukrywam, że jest to jedyna trasa, wspólnie z Limanową, które są przygotowane typowo pod auto wyścigowe, które startuje na torach wyścigowych.

Pierwszy wyścig już 30 kwietnia w Korczynie, czym wystartujesz?

- Niestety nie zdążymy z silnikiem i skrzynią do nowo zbudowanego VW GOLFA GTI VI, więc w Korczynie wystartuję dobrze znanym mi i wszystkim kibicom Seatem Leonem Supercopa 2,0 TFSI o mocy 300 KM. To fajne auto i mam do niego wielki sentyment.

Masz jakąś ulubioną trasę?

- Nie znam jeszcze wszystkich tras. Nie miałem okazji startować w Korczynie, Cisnej i Siennej, ale wydaje mi się, że jestem na tyle uniwersalnym kierowcą, że każda z nich będzie moją ulubioną o ile będę jechał dobrze. Odcinki górskie, które na dzień dzisiejszy znam jak najbardziej wszystkie mi odpowiadają.

Na jaki wynik liczysz w zbliżającym się sezonie?

- Wiem, że w sezonie 2011 będzie bardzo mocna obsada, dojdzie dużo nowych mocnych wózków, ale z drugiej strony to dobrze bo konkurencja podnosi poprzeczkę. Myślę, że tak jak to miało miejsce w 2010 powalczę w ośce o czołowe miejsca, natomiast w generalce ciężko powiedzieć jak będzie, bo w dużej mierze to zależy od pogody. Na mokrym ośka niema szans z 4x4. To też zależy od trasy danego wyścigu, ale łatwo skóry nie sprzedamy i spróbujemy powalczyć o czołowe miejsca.

Jaki jest twój główny cel na 2011?

- Przejechać wszystkie wyścigi GSMP, dowożąc samochód w jednej całości i stając na podium jak najwięcej razy. No i co najważniejsze po prostu dobrze się bawić.

Zawsze wspierasz mocno młodszych kolegów. Nie myślałeś, żeby jakiegoś wziąć pod swoje skrzydła?

- Miałem plany co do mojej córki Kasi ale jak widać Kasia woli fotografię, może to i lepiej a na pewno bezpieczniej... Korzystając z okazji chciałbym przekazać wyrazy współczucia dla rodziny i najbliższych zmarłego kierowcy rajdowego Sylwestra Olszewskiego, który miał wypadek podczas Rajdu Świdnickiego, a pilotowi życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Niestety, na sportową rywalizację cień rzucił nieszczęśliwy, tragiczny wypadek. Nie jest łatwo, kiedy odchodzi ktoś z naszego rajdowo-wyścigowego świata, ale taki jest już ten sport.

Z Marcinem Gładyszem rozmawiał Łukasz Strzelecki

Komentarze (0)