Honda: Nasz motocykl nie jest dziełem przypadku

Gdyby na podstawie przedsezonowych testów MotoGP spróbować wytypować formę poszczególnych zespołów, możnaby w ciemno przyznać tytuł mistrzowski Repsol Hondzie. Casey Stoner i spółka praktycznie każdego dnia testowego bili na głowę resztę stawki. Kroku próbowali dotrzymywać jeszcze Jorge Lorenzo z Benem Spiesem z Yamahy, ale Ducati czy Suzuki jak na razie prezentują się bardzo źle.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatni triumf Hondy miał miejsce w 2006 roku, gdy mistrzem był Nicky Hayden. Głodny sukcesów zespół zaangażował Caseya Stonera i wystawił dla niego trzeci motocykl. Ostatniego słowa nie powiedzieli także Dani Pedrosa i Andrea Dovizioso. Również satelicki wcześniej zespół San Carlo Honda Gresini awansował do roli oficjalnej stajni, więc wysoko oceniany Marco Simoncelii będzie mieć dostęp do wszystkich nowinek technologicznych. To postawi go w roli jednego z faworytów do miejsc na podium.

Wicedyrektor wykonawczy działu sportowego Honda Racing Corporation, Shuhei Nakamoto, przyznaje, że diabeł tkwi w szczegółach. Zespół jego zdaniem już rok temu świetnie się prezentował, ale na drodze do sukcesu stanęła kontuzja Daniego Pedrosy. W przerwie zimowej skupiono się na przeprowadzeniu bardzo wielu drobnych poprawek.

- To ciężkie do opisania, ale spróbowaliśmy bardzo wielu rzeczy. Przy każdym elemencie poprawiliśmy się, chociażby w minimalnym stopniu. Ale jeśli znajdziesz jedną dziesiątą sekundy, a potem dziesięć takich ułamków, to w końcu poprawiasz się o całą sekundę - przyznał Nakamoto.

- W zeszłym roku w drugiej połowie sezonu nasze wyniki nie były takie złe aż do czasu wypadku na Motegi. Dani próbował wtedy gonić Jorge Lorenzo w klasyfikacji. Znaleźliśmy odpowiedni kierunek rozwoju i utrzymaliśmy go w HRC, zajmując się silnikiem, zawieszeniem, hamulcami i tego typu rzeczami. Każda mała poprawka to krok naprzód, dzięki temu teraz nasza maszyna wygląda konkurencyjnie. Ale oczywiście musimy kontynuować nasz rozwój - powiedział wicedyrektor wykonawczy HRC.

Mistrz świata, Jorge Lorenzo z zespołu Yamahy, przyznał że ciężkie będzie rywalizowanie z motocyklistami Hondy. - Wszyscy czterej zawodnicy na fabrycznych Hondach są przed nami: to oznacza, że ich motocykl został bardzo mocno ulepszony. W innym przypadku być może jeden zawodnik byłby przed nami, a pozostali za naszymi plecami - mówił niedawno Lorenzo w wywiadzie dla magazynu Motosprint. - My daliśmy radę poprawić się o prawie sekundę w porównaniu z sezonem 2010. Problem jest taki, że nasi rywale zrobili duże większe postępy. W niektórych miejscach różnica w szybkości przekracza 8km/h. W tej chwili Honda jest najmocniejszym motocyklem, Ducati na drugim, a Yamaha dopiero na trzecim.

- Honda poprawiła również prowadzenie: na testach jeździłem zaraz za ich zawodnikami i czułem, że teraz mają maszynę, którą łatwiej się prowadzi - zakończył aktualny mistrz świata.

Mimo wielkiej przewagi, Nakamoto uważa iż jest kilka problemów do rozwiązania: - W tej chwili wszyscy motocykliści Hondy narzekają na stabilność podczas dohamowań. Hamulce są dobre, ale po hamowaniu maszyna jest dość nerwowa. Więc koncentrujemy się na tym. Próbujemy to zniwelować poprzez sprzęgło i system kontroli silnika. Sporo już poprawiliśmy, ale wciąż trzeba nieco więcej.

Komentarze (0)