Analiza wyścigu: Grand Prix Hiszpanii

Na torze w Montmelo pod Barceloną, w niedzielne popołudnie odbyła się inauguracja sezonu 2008 na europejskich torach. Kimi Raikkonen okazał się tego dnia bezkonkurencyjny. Fin nie dał najmniejszych szans drugiemu Felipe Massie i trzeciemu Lewisowi Hamiltonowi.

Zaskoczenie pozytywne:

To bardzo dobra postawa Australijczyka Marka Webbera, który dzięki opanowaniu i doświadczeniu nie popełnił żadnego błędu w trakcie wyścigu. Zawodnik Red Bull Racing zajął świetne 5. miejsce potwierdzając, że są jedną z najgroźniejszych ekip w środku stawki. Na pochwałę zasługuje również Jenson Button z Hondy. Brytyjczyk przywiózł pierwsze punkty dla swojego teamu. Warto nadmienić, że kierowca ten startował z odległej 13. pozycji, a ukończył wyścig na szóstym miejscu, jednak ze sporą stratą do Raikkonena wynoszącą ponad 53 sekundy.

Zaskoczenie negatywne:

Słabo spisał się Nick Heidfeld, któremu nie wiodło się przez cały weekend w Hiszpanii. Niemiec poza wygranym sobotnim treningiem nie zaskoczył swoich fanów. Kiepskie jak na niego 9. miejsce w kwalifikacjach było odzwierciedleniem aktualnej formy Nicka. Zawodnik BMW Sauber zaprzepaścił wszelkie szanse na dobry wynik po tym, jak musiał zjechać do boksów w okresie neutralizacji, co zmusiło sędziów do zastosowania kary stop and go (przymusowy 10 sekundowy postój).

Najszybsze okrążenie:

Najlepszy czas jednego okrążenia uzyskał Kimi Raikkonen. Obaj zawodnicy Ferrari jako jedyni w stawce uzyskali w niedzielę czas poniżej 1 minuty i 22 sekund. To doskonały przykład tego, jaką przewagą dysponują obecnie kierowcy z Maranello nad swoimi rywalami.

Najlepsza akcja:

Wyścig o GP Hiszpanii nie obfitował w skuteczne manewry wyprzedzania, poza akcją Nicka Heidelfa podczas 55. okrążenia, kiedy zdołał minąć Giancarlo Fisichellę w wolnym bolidzie Force India. Zwrócić uwagę należy na dobre starty wykonaniu czy to Lewisa Hamiltona, który sprytnie po zewnętrznej objechał Roberta Kubicę, czy chociażby Nico Rosberga, który po pierwszych zakrętach wyprzedził czterech kierowców.

Szczęściarz:

Na to miano zasługuje Kazuki Nakajima. Japończyk dość szczęśliwie zajął dobrą siódmą lokatę i dopisał do swojego konta kolejne dwa punkty. Kierowca Williamsa w kwalifikacjach wywalczył dopiero 12. miejsce i startował z odległej szóstej linii. Jednak defekty innych kierowców np. Fernando Alosno i Nico Rosberga sprawiły, że Nakajima po raz drugi punktował w tym sezonie, mając już na swoim koncie pięć oczek.

Pechowcy:

Największym z przegranych niedzielnego wyścigu jest Heikki Kovalainen. Fin na 22. okrążeniu "wbił się" w barierę okalającą tor Circuit de Catalunya. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tego wypadku był nagły spadek powietrza w przedniej lewej oponie. Kovalainen został natychmiast przetransportowany do pobliskiego szpitala na kompleksowe badania. Fiński kierowca zbliżając się do bandy zachował zimną krew do samego końca i zdjął ręce z kierownicy, dzięki czemu uniknął złamań nadgarstków. Na wielkie uznanie zasługują służby medyczne i porządkowe, chwalone również przez samego szefa McLarena Rona Dennisa. Drugi z wielkich pechowców to Fernando Alosno. Kierowca Renault rozbudził nadzieje hiszpańskich kibiców na pierwsze podium lub chociaż na wysoką, punktowaną pozycję. Jak się skończyło dobrze wiemy. Z chwilą awarii silnika prysło jak bańka mydlana marzenie o wielkim sukcesie Alonso. Do tego grona doliczyć możemy Davida Coultharda, w którego uderzył Timo Glock z Toyoty. Dla Szkota zakończyło się to brakiem jakichkolwiek nadziei na zdobycz punktową. Całe zajście zostało potraktowane przez sędziów jako incydent wyścigowy, tym samym kara ominęła niemieckiego zawodnika. Lista pechowców jest długa. Nico Rosberg zakończył swój występ po tym, jak awarii uległa jednostka napędowa w bolidzie Niemca. Sebastianowi Vettelowi po raz kolejny nie było dane ukończyć wyścigu. Na pierwszym okrążeniu młody kierowca Toro Rosso nie zdołał ominąć bolidu Adriana Sutila, którego "postawiło" na 4. zakręcie. Drugi zawodnik Toro Rosso - Sebastien Bourdais również nie z swojej winy był zmuszony oglądać resztę zawodów w swoim boksie. We Francuza wjechał odrabiający straty Nelson Piquet. Bouradis zdołał dojechać do swoich mechaników, jednak uszkodzenia były zbyt wielkie, aby dalej się ścigać. Piquet był również przyczyną nieszczęścia innego kierowcy, a mianowicie Anthony Davidsona. W bolidzie Brytyjczyka zepsuła się chłodnica, a jak twierdził po wyścigu poszkodowany, przyczyną awarii był kamień naniesiony na tor przez zawodnika Renault.

Komentarze (0)