Isack Hadjar nie miał szczęścia podczas debiutanckiego występu w Formule 1 na torze Albert Park. Młody kierowca wpadł w poślizg i uderzył tyłem w ścianę już na okrążeniu formacyjnym przed GP Australii, co zakończyło jego udział w rywalizacji w Melbourne. Po tym incydencie 20-latek nie krył łez i schodził do padoku wyraźnie załamany.
Francuskiego kierowcę pocieszał m.in. Anthony Hamilton, ojciec Lewisa Hamiltona. Jednak we własnym obozie debiutant nie może liczyć na takie wsparcie. Krytycznie o jego zachowaniu wypowiedział się Helmut Marko, który jako doradca Red Bulla ds. motorsportu zarządza programem juniorskim "czerwonych byków".
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
- To było trochę zawstydzające - powiedział 81-latek w telewizji ORF, odnosząc się do reakcji Hadjara.
Brak współczucia ze strony Marko może być trudny do zaakceptowania dla Hadjara, który już wcześniej przyznał, że czuje się przygnębiony całą sytuacją. Jednak takie podejście Austriaka może przynieść korzyści w przyszłości. Wszakże F1 jest brutalnym sportem, w którym nie ma miejsca na sentymenty.
- Po prostu jest mi wstyd i przepraszam zespół. Przesadziłem, straciłem kontrolę nad bolidem i próbowałem go uratować, ale byłem tylko pasażerem. To naprawdę łamie mi serce, że uszkodziłem samochód tak wcześnie w sezonie. Naprawdę przepraszam ekipę - powiedział Hadjar w Sky Sports.
Hadjar dodał, że stracił cenne doświadczenie, które mógł zdobyć podczas swojego pierwszego Grand Prix, zwłaszcza na mokrym torze. - Miałem podobne trudne momenty, ale ten jest naprawdę ciężki. Moja droga do F1 była brutalna, ale ten cios jest naprawdę mocny - przyznał.
W przeciwieństwie do Helmuta Marko, Christian Horner wyraził współczucie dla młodego kierowcy. - To było naprawdę bolesne widzieć go tak przygnębionego podczas jego debiutu w F1. Myślę, że kiedy spojrzy na ten weekend, zobaczy wiele pozytywów. Pokazał się z dobrej strony podczas treningów i kwalifikacji. Trzeba pamiętać, że ci chłopcy to wciąż dzieci, a emocje są dla nich ogromne - powiedział szef Red Bull Racing.