Jarno Trulli: Sutil jeździ bardzo niebezpiecznie

Kierowca Toyoty, Jarno Trulli nadal jest wściekły na Adriana Sutila, który zdaniem Włocha jeździ zbyt agresywnie. Przypomnijmy, że podczas Grand Prix Brazylii między tymi kierowcami doszło do groźnego wypadku, w którym ucierpiał również Fernando Alonso.

Jarno Trulli oskarżył Adriana Sutila za spowodowanie wypadku, do którego doszło podczas pierwszego okrążenia Grand Prix Brazylii. Zaraz po tym incydencie Włoch podbiegł do Niemca, lekko odpychając swojego rywala. Stewardzi uznali całe zajście za zwyczajny incydent wyścigowy, jednak kierowca Toyoty za swoje zbyt agresywne zachowanie otrzymał karę.

- Nie jestem zły na to, że nie ukończyłem wyścigu, ale Adrian przesadził zajeżdżając mi drogę. On jeździ bardzo niebezpiecznie. To było bardzo groźne. Wszyscy doskonale wiemy, że pierwsze zakręty na Interlagos są trudne i powinien był dać mi więcej miejsca, a nie jeszcze mnie blokować. Jechaliśmy bardzo szybko i dobrze, że nikomu nic się nie stało - stwierdził zirytowany Trulli.

- Sądziłem, że jadąc swoim torem będę w stanie wyprzedzić Adriana. Miałem wtedy bardzo dużą szybkość i była na to szansa. On jechał po wewnętrznej, a ja po zewnętrznej i z ujęcia kamery na bolidzie widać, jak jedziemy obok siebie i nagle mnie uderza.

- Adrian tłumaczył się, że jechał swoją linią, jednak ja także nie zmieniałem swojej pozycji. Dlatego jeżeli decydujesz się jechać po wewnętrznej, to powinno się trzymać tej strony, a nie nagle zjeżdżać na bok. Problem polega na tym, że gdy on mnie zahaczył, to ja straciłem panowanie nad swoim bolidem i w niego uderzyłem - dodał Włoch.

Doświadczony kierowca Toyoty przyznał po wyścigu, że zachowywał się zbyt agresywnie w stosunku do Adriana Sutila. - Tak, byłem bardzo zdenerwowany, ale każdy by tak zareagował na moim miejscu. To był bardzo stresujący moment. Gdy ktoś w ciebie bezmyślnie uderza przy takiej prędkości, to jest szalony. Taka jazda jest niedopuszczalna - zakończył Trulli.

Komentarze (0)