Lorenzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę - chce wygrać wszystkie trzy pozostałe rundy. Nawet jeśli miałoby się to nie udać, Lorenzo i tak będzie zadowolony z osiągnięć w swoim drugim sezonie MotoGP.
- Stawiam na siebie w ostatnich trzech wyścigach. Chcę wygrać tytuł i nie mam żadnych alternatyw. Mam jedną szansę i będę podążał w tą stronę do samego końca. Nie sądzę aby popełniał jakieś większe błędy. Jeśli przegram to tylko dlatego że Valentino wygrał więcej wyścigów niż ja. Nie mam czego żałować, mam jeszcze wiele lat szans przed sobą. Niezależnie jaki będzie wynik, będę się bawił w noc po ostatnim wyścigu w Walencji.
Lorenzo przyznał że kolejny weekend w Australii będzie ważnym punktem sezonu w walce o mistrzostwo. Hiszpan przewiduje trudny wyścig, w którym musi pokonać Rossiego aby zachować szanse na tytuł. Na Phillip Island trzeba jeszcze wygrać z Caseyem Stonerem który wrócił do świetnej dyspozycji.
- W tym momencie skupiam się mojej jeździe. Motocykl nie jest idealny, zawsze można go poprawić. Jednak wolę poprawić moją jazdę. Mogę powiedzieć że w tym momencie tak ja jak i Yamaha jesteśmy całkiem dobrze poukładani. Dani Pedrosa i Stoner są w bardzo dobrej dyspozycji. Będą chcieli wygrać. Wierzę w dobrą formę Stonera, może finiszować przed Rossim. Jednak przede mną również!
Lorenzo przyznał też że jego zdaniem ktokolwiek wywalczy tytuł mistrzowski, będzie na niego zasługiwał z powodu długiej, intensywnej walki przez cały sezon.
- Po takim sezonie obaj zasługujemy na zostanie mistrzem. To dla mnie trudne, ale nie niemożliwe. W tym roku, wyłączając upadki, zawsze byłem na podium. W trzech pozostałych wyścigach będę mieć szanse na wygrane.