"Do bydlaka, który ukradł mój samochód" - tak we wtorek rozpoczął swój wpis na Instagramie Jan Błachowicz, dając do zrozumienia, że złodziej ukradł jego Jeepa.
"Dużo namieszałeś na ostatniej prostej przygotowań do walki. W samochodzie znajdował się sprzęt, niezbędny do górskiego campu. Miałem na niego jechać tuż po treningu. Zamiast spokojnej głowy i szlifowania formy muszę siedzieć na policji, załatwiać sprawy urzędowe i kombinować co robić teraz. Bardzo solidne "dziękuję" gnoju. Możesz jeszcze się zreflektować, zaparkować samochód i dać cynk gdzie trzeba" - pisał dalej były mistrz UFC.
Mimo trudności Jan Błachowicz dotarł na górski camp, o czym świadczy jego najnowszy wpis na Instagramie. Najprawdopodobniej zawodnik MMA skorzystał z auta zastępczego, użyczonego przez jeden z salonów Jeepa w naszym kraju.
W komentarzach do posta jeden z fanów zapytał Błachowicza, czy odnalazło się skradzione auto i sprzęt. Polak odpowiedział krótko "nie" i dodał zdenerwowaną emotkę. Tym samym na razie złodzieje nie odpowiedzieli na apel sportowca z końcówki jego wtorkowego posta.
Najbliższą walkę na gali UFC "Cieszyński Książe" stoczy 14 maja z Aleksandarem Rakiciem.
Czytaj także:
Błachowicz wypadł z czołówki. UFC opublikowało nowe rankingi
Kolejny raz wbija szpilę Błachowiczowi. "Doiłem go jak krowę"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: problemy Hardkorowego Koksa. Tego się nie spodziewał!