Pierwsza runda pod dyktando mistrza. Nigeryjczyk królował w stójce, wykorzystując swoje doświadczenie z kickboxingu. Jednocześnie "Izzy" trzymał rywala na dystans i bazował na swojej szybkości.
Ciosy Australijczyka dochodziły, kiedy udawało mu się skracać dystans. Niemniej jednak wciąż było ich za mało, aby zagrozić Adesanyi. Ten wywierał lepsze wrażenie także w drugiej rundzie, choć sam nie podejmował zbędnego ryzyka.
W trzeciej rundzie Robertowi Whittakerowi udało się na moment obalić mistrza, a następnie zajść za jego plecy, ale Adesanya szybko zdołał się wyzwolić z uchwytu rywala. W stójce konsekwentnie rozbijał niskimi kopnięciami nogi przeciwnika, osłabiając jego mobilność.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz
W czwartym starciu Whittaker próbował duszenia zza pleców, ale nieskutecznie. 31-latka starał się więc naruszyć mistrza, skracając dystans i wchodząc w wymiany ciosów.
W piątej rundzie "Żniwiarz" zaryzykował, starał się sprowadzić rywala do parteru, ale ponownie defensywne zapasy mistrza były na najwyższym poziomie. Australijczyk próbował, dociskał Adensayę do siatki, ale na dłużej nie był w stanie skontrolować mistrza.
Po 25 minutach walki wieczoru UFC 271 w Houston werdykt sędziów był jednomyślny. Zwyciężył Israel Adesanya, który obronił mistrzowski pas wagi średniej.
The @StyleBender reigns supreme #UFC271 pic.twitter.com/NggdkkWrjj
— UFC (@ufc) February 13, 2022
To drugie zwycięstwo Nigeryjczyka z Whittakerem. Za pierwszym razem, w październiku 2019 roku na UFC 243, znokautował on Australijczyka w drugiej rundzie, odbierając mu tytuł.
Trwa dominacja 32-latka z Lagos w kategorii do 84 kg. Nadal jedynym zawodnikiem, któremu udało się zwyciężyć Adesanyę pozostaje Jan Błachowicz.
Czytaj także:
Polak podpisał kontrakt z Bellatorem! Znamy wstępne szczegóły
Rafał Haratyk rusza na Moskwę. Polak przyjął wyzwanie od ACA