Chalidow w pierwszej walce, 3 marca w Łodzi, niespodziewanie przegrał z Narkunem przez poddanie w 3. rundzie. Zawodnik Bekrut Arrachion Olsztyn prowadził jednak pojedynek na kartach punktowych u sędziów i dwukrotnie posłał na deski swojego przeciwnika.
Przed drugą konfrontacją były mistrz KSW sprowadził od Polski na sparingi m.in. Saparbeka Saparowa, który w przeszłości zaszedł za skórę Tomaszowi Narkunowi (więcej o tej sprawie tutaj). Mamed Chalidow twierdzi jednak, że dobór partnera treningowego nie miał na celu wyprowadzenia z równowagi przeciwnika.
- Ja o tym nie widziałem. On tak stwierdził. Nie prowadzę żadnej gry psychologicznej, tego nie potrzebuje. Akurat tak się trafiło, że on do mnie przyjechał. Jest zawodnikiem kategorii półciężkiej, bije się w UFC. Przyjaźnimy się, przyjechał, ale nie ma tutaj drugiego dna - powiedział Chalidow po media treningu.
Jednocześnie podopieczny duetu trenerskiego Bońkowski i Derlacz zapewnia, że jest świetnie przygotowany do zbliżającego się pojedynku. Nie zamierza on również źle wypowiadać się o Narkunie. - Na razie nie powiedział nic takiego, żeby mnie obrazić. Ja też tego nie zrobiłem i nie zrobię. Szanujmy się. Mamy pokazać w klatce, co potrafimy - dodał.
Gala KSW 46 odbędzie się 1 grudnia w Gliwicach. Transmisja z wydarzenia będzie dostępna jedynie w systemie PPV.
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh: Wróciłem z USA do Polski, bo tutaj jest mój dom