Na KSW 45: Return to Wembley, 6 października w londyńskiej SSE Arena, zostanie rozegrany turniej wagi średniej, w którym weźmie udział czterech zawodników. Póki co ogłoszono trzy nazwiska - Michała Materli, Damiana Janikowskiego i Scotta Askhama. Pierwotnie spekulowano, że triumfator rozgrywek zmierzy się o pas z mistrzem, Mamedem Chalidowem. Martin Lewandowski ogłosił jednak, iż plany mogą się zmienić.
- Chcemy, żeby Mamed zwakował pas. Cały czas rozmawiamy z nim na ten temat. Jest jednak opcja, że jeszcze wróci do gry. Sytuacja z nim jest niepewna. Liczę, że do końca lipca lub sierpnia uda nam się wszystko wyjaśnić. Ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieliśmy - powiedział w rozmowie z mymma.pl biznesowy partner Macieja Kawulskiego.
Oznacza to, że są dwie możliwości. Według pierwszej z nich zwycięzcy półfinałów w finale zmierzą się o tytuł mistrzowski Konfrontacji Sztuk Walki. Druga zakłada jednak, że stawką finału będzie pozycja pretendenta do pojedynku z Chalidowem o wymarzone trofeum.
Chalidow jest mistrzem wagi średniej KSW od listopada 2015 roku. Na KSW 33 w hitowym starciu znokautował Michała Materlę. Reprezentant Polski od tamtej pory trofeum obronił zaledwie raz - w maju 2016 wypunktował Aziza Karaoglu. W klatce polskiego potentata pokazał się później dwukrotnie - podczas gali na PGE Narodowym wypunktował ówczesnego czempiona kategorii półśredniej, Borysa Mańkowskiego, zaś w marcu tego roku przegrał przez poddanie z królem dywizji półciężkiej, Tomaszem Narkunem.
Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym pojedynku olsztynianin zmierzy się po raz drugi właśnie z "Żyrafą". Jego porażka była dużym zaskoczeniem, a drugie starcie byłoby opłacalne zarówno pod względem sportowym, jak i medialnym.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Polscy dziennikarze pod K2 narażali własne życie. To było niepotrzebne