Roy Nelson po znokautowaniu "Bigfoota" Silvy zaszedł arbitra od tyłu i gdy ten był pochylony nad leżącym Brazylijczykiem, kopnął go w tyłek. Zawodnik tłumaczył, że jego zachowanie wynikało z uczuć i emocji, które pojawiły się u niego po pojedynku. Amerykanin nie mógł darować sędziemu, że ten - zamiast przerwać bój zaraz po tym, jak Silva runął na ziemię po potężnym prawym Nelsona - dopuścił do niepotrzebnego (zdaniem amerykańskiego wojownika) obijania leżącego jak kłoda na ziemi "Bigfoota".
Nelson mimo przeprosin nie wycofał się ze swojego stanowiska i przekonywał do swojej racji. Stwierdził też, że darzy Silvę sympatią, dlatego uznał, że bicie go po twarzy w końcówce walki było zupełnie niepotrzebne.
W UFC zdarzały się już podobne sytuacje, jednak za każdym razem kończyły się one surowymi karami. Paul Daley stracił pracę w UFC za uderzenie po gongu Josha Koschecka.
- Daley został zwolniony. Nie ważne jak jest dobry. Nigdy więcej do nas nie wróci. Jestem chyba najbardziej pobłażliwym gościem, działającym w sporcie. A zasady rządzące UFC są w sumie bardzo łagodne. Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy, to normalka. Ale dla czegoś takiego nie ma wytłumaczenia. To zawodowiec. Pod żadnym pozorem nie wolno mu było zrobić czegoś podobnego. Nie ważne jak był wściekły. Jak dotąd nie spotkałem się jeszcze z tak obrzydliwym zachowaniem. Nie ma dla mnie znaczenia, gdzie teraz będzie występował i czy zostanie w przyszłości najlepszym zawodnikiem na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Daleya nigdy więcej w UFC nie zobaczycie. Nigdy - tak wtedy, w 2010 roku, komentował całe zdarzenie szef UFC - Dana White.
Z federacją musiał się również pożegnać Jason High, który osądził sędziego o zbyt pochopne przerwanie pojedynku z Rafaelem Dos Anjosem.
Na oficjalny komunikat w sprawie Nelsona trzeba jeszcze poczekać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak do debiutu w KSW szykuje się "Popek". Film z treningu