Skończyła się świetna seria Mariusza Pudzianowskiego w KSW. Były mistrz świata strongmanów po pięciu zwycięstwach przed czasem sam musiał uznać wyższość rywala. Mamed Chalidow świetnie rozpracował dużo większego "Pudziana", który już w pierwszej rundzie musiał odklepać (zobacz końcówkę walki TUTAJ).
Już dwie godziny po walce Pudzianowski opublikował pierwszy wpis w mediach społecznościowych (więcej TUTAJ). Na głębszą analizę trzeba było poczekać nieco dłużej.
"Pudzian" obejrzał urywki walki i ma już pewne spostrzeżenia. - Tym razem ambicja troszeczkę mnie pogubiła. Za bardzo chciałem. Kiedy sędzia powiedział "fight" po prostu zamurowało. Ani ręka, ani noga nie chciała ruszyć - zdradził w nagraniu.
- Ciężka praca przez 5-6 miesięcy i wywołany do tablicy nie wiesz, co masz robić. Obejrzałem urywki walki i mówię "co ja robię, o co chodzi, dlaczego nie ruszę ręką, nogą?". Ci co wchodzą do klatki wiedzą, co to znaczy. Stanąłem jak pierdoła. Sam jestem zaskoczony, pierwszy raz coś takiego miałem. Stałem i nie wiedziałem, co mam robić. Jak sierota w tej klatce i zamurowany do maty. Jestem sam swoją postawą troszkę zaskoczony, zażenowany, że tak można było się zablokować, a Mamed zachował zimną głowę i wygrał. Należy mu się - dodał.
W opisie obok nagrania Pudzianowski napisał też, że w sobotnią noc nie przegrał tylko z Chalidowem, ale również "z samym sobą".
ZOBACZ WIDEO: Ile Chalidow i Pudzianowski zarobią za walkę na KSW 77? Lewandowski zdradza: To najdroższy pojedynek