Spora część kibiców wyczekiwała powrotu Mariusza Pudzianowskiego do oktagonu. Pierwotnie miał on zawalczyć już w listopadzie, przy okazji jubileuszowej gali XTB KSW 100 w Gliwicach. Ostatecznie jednak do starcia z udziałem pięciokrotnego mistrza świata strongmanów nie doszło.
Jak się okazuje, "Pudzian" miał wówczas zgarnąć najwyższą wypłatę w swojej karierze. - Jemu nie zależało tylko i wyłącznie na kasie. Gdyby było inaczej, zataiłby swoje problemy, wyszedł do walki, być może by ją nawet przegrał, ale zgarnąłby wypłatę życia - mówił Martin Lewandowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Ostatecznie obie strony doszły do porozumienia w sprawie kolejnej walki. Już 26 kwietnia Mariusz Pudzianowski zmierzy się z Eddiem Hallem na gali XTB KSW 105. Pojedynek odbędzie się na zasadach MMA i potrwa dwie rundy po cztery minuty.
Czy 48-latek może liczyć na równie wysokie wynagrodzenie? Wszystko na to wskazuje. W wywiadzie dla kanału "MMA - bądź na bieżąco" Martin Lewandowski zdradził, że stawka dla doświadczonego zawodnika pozostaje bez zmian.
- Mariusz dostanie dokładnie taką samą kwotę, jaką miał otrzymać za KSW 100 - ujawnił współwłaściciel federacji.
Oznacza to, że Pudzianowski zarobi co najmniej 1,5 miliona złotych - tyle bowiem zainkasował za hitowy pojedynek z Mamedem Chalidowem (więcej przeczytasz TUTAJ).
Dotychczas "Pudzian" stoczył 26 walk w MMA. Wygrał 17 z nich, a 9 razy musiał uznać wyższość rywala.
Brawo Pudzian!
Nie trzeba walczyć w klatce by narażać życie i zdrowie.