Błachowicz zapowiada mocny powrót w 2023 roku. "Jestem na siebie zły!"

Getty Images / Chris Unger/Zuffa LLC / Na zdjęciu: Jan Błachowicz
Getty Images / Chris Unger/Zuffa LLC / Na zdjęciu: Jan Błachowicz

Jan Błachowicz był bliski zdobycia po raz drugi mistrzowskiego pasa UFC w kategorii półciężkiej. Polak 11 grudnia zremisował z Magomiedem Ankalajewem. Po przylocie do kraju "Cieszyński Książę" dokładnie przeanalizował swoje starcie z Rosjaninem.

W tym artykule dowiesz się o:

Po 25 minutach batalii główne starcie gali UFC 282 zakończyło się niejednogłośnym remisem. Po trzech odsłonach starcia Błachowicz prowadził u wszystkich sędziów punktowych. W dwóch ostatnich rundach dał się jednak zepchnąć do defensywy i rywal zdominował go zapaśniczo.

Jeszcze przed oficjalnym werdyktem "Cieszyński Książe" czuł, że nie wygrał starcia z Rosjaninem. Magomied Ankalajew miał sporo pretensji do sędziów, będąc pewny wygranej. Polak zaapelował nawet do UFC, aby rywal otrzymał pas, na który jego zdaniem zasłużył.

Po powrocie do Polski Jan Błachowicz na chłodno ocenił to, co wydarzyło się w T-Mobile Arenie. W rozmowie z WP SportoweFakty (czytaj wywiad >>>) opowiedział, jak zareagował na krytykę ze strony szefa UFC i jaki ma plan na dalszą karierę w UFC. Następnie w mediach społecznościowych przyznał, że ma do siebie pretensje o przebieg poprzedniej walki.

"Widziałem walkę, słyszałem wiele dogłębnych jej analiz. Utwierdziło mnie to wszystko w przekonaniu, jak blisko byłem wygranej. Brakowało mi tylko jednego punktu do zwycięstwa! Nie czuję się już pusty po tym, co się stało. Jestem na siebie zły!" - napisał Błachowicz.

O wakujący pas UFC w wadze półciężkiej zawalczą w styczniu Jamahal Hill i Glover Teixeira. Niewykluczone, że amerykańska organizacja będzie chciała w 2023 roku doprowadzić do rewanżu Błachowicza z Ankalajewem, a starcie to wyłoni oficjalnego pretendenta do tytułu.

Zobacz:
Gala roku? Sprawdź pełną kartę walk XTB KSW 77
"Pudzian" zszokował kibiców. Jego nokaut obiegł świat [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: "Ktoś powinien dostać liścia". Pudzianowski nie wytrzymał

Źródło artykułu: WP SportoweFakty