Freakowe walki w Polsce cieszą się coraz większą popularnością. Jedną z gwiazd Fame MMA jest Dariusz "Daro Lew" Kaźmierczuk, który w swoim dorobku ma już m.in. walki z Szymonem Kołeckim i Marcinem Najmanem. Teraz liczy na kolejne wyzwania. Chciał starcia z Jackiem Murańskim, ale do niego prawdopodobnie nie dojdzie.
Co zatem dalej z freakową karierą Kaźmierczuka? Okazuje się, że ma on pomysł na to, z kim chciałby walczyć. Na pojedynek wyzwał bowiem Kamila Glika.
- Kiedyś go wyzywałem do walki, bo on w jakimś wywiadzie mówił, że po zakończeniu kariery piłkarskiej chciałby się spróbować w MMA. Wyszedłem z taką propozycją, skoro walczyłem z Kołeckim, Najmanem, to czemu nie miałbym zawalczyć z Glikiem - powiedział "Daro Lew" w wywiadzie z Fame News.
- Nie mam rekordu mocnego, nie jestem nie wiadomo jakim fighterem. Kamil, dawaj do walki z lwem, z groźnym lwem, nie bądź w strachu. Wierzę, że dasz radę i będziemy się ostro n*********ć. Dawaj na ring, nie peniaj - dodał z usmiechem Kaźmierczuk.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot szczery do bólu. To dlatego przegrał walkę na gali UFC
Przyznał on, że po wyjściu Glika do oktagonu, ten zyska jego szacunek. - Lew jest groźny i Kamil Glik też jest groźny, ale musisz wyjść do tej klatki z lwem. Wtedy będziesz miał szacunek - stwierdził.
Kaźmierczuk snuł już plany dotyczące taktyki na ten pojedynek. Zdradził, że musiałby uważać na silne kopnięcia filaru defensywy reprezentacji Polski.
Czytaj także:
Jednak nie dojdzie do hitu na Fame MMA? Jasna odpowiedź Murańskiego
Tajemnicza śmierć rosyjskiego sportowca. Miał 33 lata