- Myślę, że ja zaliczyłbym jakąś wysokość na tyczce Renaud Lavilleniego, on na mojej raczej nie. Ale jeśli już udałoby mu się ją zgiąć, skoczyłby chyba z 7 metrów - mówił po powrocie z Londynu Piotr Lisek, srebrny medalista mistrzostw świata, który jest najwyższym, najcięższym i najsilniejszym tyczkarzem z czołówki, a zatem używa najtwardszych tyczek.Niedawno na mityngu Diamentowej Ligi w Monako Lisek skakał na znalezionych w magazynie sprzętu tyczkach legendarnego Siergieja Bubki. - Zapamiętam ten dzień do końca życia, bo to mój idol. Organizatorzy pozwolili mi wziąć jego sprzęt, ale uznałem, że powinienem spytać się jego. Bubki nie było w tym czasie na stadionie, ale zwróciłem się do jego trenera i od niego dostałem informację, że Siergiej Bubka się zgadza. Fajnie, bo gdyby się nie zgodził, nie miałbym na czym skakać - opowiedział wicemistrz świata, który na tyczkach byłego rekordzisty świata wygrał mityng w Monako z rezultatem 5,82.