Dla Jóźwik to powinna być złota medalistka IO. Piękna Kanadyjka kontra afrykańskie maszyny

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Melissa Bishop stanie dziś przed szansą wywalczenia medalu MŚ w Londynie w biegu na 800 metrów. Kanadyjkę czeka niezwykle trudne zadanie, jej afrykańskie rywalki są bardzo szybkie. Jedno jest pewne - kobiecością i urodą Bishop bije je na głowę.

1
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

2
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

ZOBACZ WIDEO Angelika Cichocka: Miałam sporo szczęścia

3
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

4
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

5
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

6
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

7
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

8
/ 8

Dwa lata temu w Pekinie Bishop wywalczyła tytuł wicemistrzyni świata - w finale przegrała tylko z Białorusinką Maryną Arzamasawą. Rok później na Igrzyska Olimpijskie do Rio przyjechała z medalowymi nadziejami. Była świetnie przygotowana, biegała najszybciej w karierze, ale na afrykańskie trio - Caster Semenyę, Margaret Wambui i Francine Niyonsabę, to nie wystarczyło. Choć w finale ustanowiła rekord życiowy (1:57,02), linię mety minęła jako czwarta.

Całe podium zajęły wówczas biegaczki, które wzbudzają wiele kontrowersji. Złota medalistka Semenya, srebrna Niyonsaba i brązowa Wambui to muskularne zawodniczki o szerokich ramionach i męskim kroku, które znakomite wyniki zaczęły ustanawiać w bardzo młodym wieku. Ich kobiecość bywa kwestionowana.

Kobiecości 29-letniej Kanadyjki nie zakwestionuje nikt. W londyńskim finale za Bishop, i oczywiście za naszą Angelikę Cichocką, kciuki będzie pewnie ściskać Joanna Jóźwik. W finale w Rio Polka przybiegła na metę tuż za nią - na piątej pozycji.

- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - stwierdziła wtedy Jóźwik.

- Widziałam zawód Melissy, która poprawiła rekord życiowy, rekord kraju i wystarczyło jej to do czwartego miejsca. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja czuję się srebrną - dodała.

Reprezentantka Polski mówiła też, że biegaczka z Kanady to piękna, pełna wdzięku kobieta. Cóż, patrząc na zdjęcia Bishop na jej profilu na Instagramie, trudno nie przyznać Jóźwik racji.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (9)
KrytykNieSwego
14.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest skandal! Dopuszczanie tego Afrykańskiego eksperymentu do Igrzysk, od lat trwa walka z dopingiem ... to jest gorsze niż doping, nie mogę sobie wyobrazić dyskwalifikacji drużyny Rosyjskie Czytaj całość
avatar
collins01
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Fajna:)Ale wazne ze dobrze biega.I dobrze ze sa jeszcze zawodniczki piekne...  
avatar
Kike
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szkoda gadać na ten artykuł.  
avatar
speed01
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Na pewno normalnym kobietom ciężko jest walczyć z obojnakiem dopuszczonym do rywalizacji TYLKO ze względu na kolor skóry i polityczna poprawność.  
Rozpierducha
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chyba tytuł miał brzmieć 'afrykańskie chłopy'