Diamentowa Liga. Konrad Bukowiecki tylko tłem dla rywali

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki

Konrad Bukowiecki był jedynym reprezentantem Polski podczas mityngu Diamentowej Ligi w Dausze, ale nie odegrał znaczącej roli w konkursie pchnięcia kulą.

29 i 30 maja, w Chorzowie, odbędą się lekkoatletyczne Drużynowe Mistrzostwa Europy, co przełożyło się na słabszą obsadę mityngu Diamentowej Ligi w Dausze. W rywalizacji oglądaliśmy tylko jednego reprezentanta Polski - Konrada Bukowieckiego.

Nie był to jednak udany występ dla 24-latka, który ma za sobą trudny okres przygotowawczy ze względu na problemy zdrowotne. W sumie miał tylko dwie mierzone próby w konkursie pchnięcia kulą - 19,60 m oraz 19,92 m. To dało mu przedostatnie, siódme miejsce.

Triumfował Tomas Walsh (21,63 m), choć nie było to najlepsze pchnięcie w rywalizacji. Wszystko przez zasady panujące w Diamentowej Lidze - trzech najlepszych zawodników po pięciu kolejkach uzyskuje awans do ścisłego finału i ostatnie, szóste pchnięcie decyduje o kolejności na podium. I to właśnie Walsh pchnął najdalej w szóstej kolejce. Drugie miejsce zajął Filip Mihaljevic (20,89 m w finale), a trzeci był Armin Sinancevic - w finale spalił próbę, ale w piątej kolejce uzyskał 21,88 m (wyrównał rekord życiowy i rekord kraju).

W biegu na 400 metrów świetnie spisał się Michael Norman - uzyskał czas 44,27 s, najlepszy w tym roku na świecie. Na dwukrotnie krótszym dystansie najszybszy był Kenny Bednarek (19,88 s), wyprzedzając minimalnie wicemistrza olimpijskiego - Andre De Grasse (19,89 s). W rywalizacji sprinterek jako pierwsza na metę wpadła Shelly-Ann Fraser-Pryce (10,84 s).

Czytaj także:
Drużynowe Mistrzostwa Europy. Polska w osłabionym składzie. Justyna Święty-Ersetic zabrała głos
Tokio 2020. Stan wyjątkowy przedłużony. Niepokój w Japonii

ZOBACZ WIDEO: Aleksander Matusiński o Justynie Święty-Ersetic: Podpowiadano mi, że są większe talenty niż ona

Źródło artykułu: