To będzie jeden z największych hitów jubileuszowej, dziesiątej edycji LOTTO Memoriału Kamili Skolimowskiej. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie ponownie zobaczymy legendę światowej lekkoatletyki, sześciokrotną mistrzynię olimpijską i jedenastokrotną mistrzynię świata Allyson Felix, która w biegu na 400 m zmierzy się z Justyna Święty-Ersetic oraz innymi Polkami, m.in. Igą Baumgart-Witan czy Anną Kiełbasińską (więcej TUTAJ>>).
Święty-Ersetic już wie, jak smakuje pokonanie utytułowanej rywalki z USA. W czerwcu 2018 r. po zaciętej walce na finiszu pokonała Felix na Memoriale Janusza Kusocińskiego. Do dziś przeżywa tamten sukces. - Do tej pory mam ciarki na ciele, gdy oglądam ten bieg. To było dla mnie coś wspaniałego, nieoczekiwanego. Przyznam, że nie wierzyłam, że uda mi się pokonać taką legendę światowej lekkoatletyki - mówi zawodniczka z Raciborza.
Od tamtych zawodów układ sił nieco się zmienił. Święty-Ersetic zdobyła na mistrzostwach Europy w Berlinie dwa złote medale (na 400 m i w sztafecie 4x400 m), zaś Felix udała się na urlop macierzyński. Amerykanka w listopadzie 2018 r. urodziła córeczkę, a teraz stopniowo wraca do rywalizacji na najwyższym poziomie.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli
Tym razem to Polka wydaje się być faworytką. - Ucieszyłam się, gdy dostałam informację, że będę miała po raz kolejny możliwość zmierzenia się z Felix. Jak widać, Allyson bardzo dobrze radzi sobie po ciąży. Wróciła osiem miesięcy po porodzie i biega już 400 m w 51 sekund z małym groszem (51,45 - przyp. red.). Sama tak bym chciała. Jestem pełna podziwu dla niej - mówi o utytułowanej rywalce.
Justyna Święty-Ersetic ma nadzieję, że Stadion Śląski po raz kolejny okaże się dla niej szczęśliwy. Biega jej się w Chorzowie doskonale. Uzyskała tam najlepszy tegoroczny wynik (50,85 s na czerwcowym Memoriale Janusza Kusocińskiego). - Uwielbiam startować na Stadionie Śląskim. Moja rodzina już się zbroi na Memoriał Kamili Skolimowskiej. A gdy oni są na trybunach, to jakoś wszystko mi łatwiej przychodzi, mam większą mobilizację - podkreśla zawodniczka, która jest ambasadorką "Kotła czarownic" oraz województwa śląskiego.
Memoriał Kamili Skolimowskiej będzie przedsmakiem tego, co czeka nas na przełomie września i października. Święty-Ersetic oraz pozostałe nasze specjalistki od biegu na 400 m wystąpią w mistrzostwach świata w Katarze. Głównym celem będzie medal "Aniołków Matusińskiego" (tak nazywana jest drużyna, którą prowadzi Aleksander Matusiński) w sztafecie 4x400 m.
Polki w tym sezonie pokazały, że można wygrać nawet z Amerykankami, które uchodziły do tej pory za niepokonane. Biało-Czerwone zwyciężyły z nimi na mistrzostwach świata sztafet w Jokohamie (relacja TUTAJ>>).
- Ta wygrana bardzo nas podbudowała. Kiedyś było tak, że biegły Amerykanki, Jamajki i długo nikt, a dopiero potem cała reszta. Teraz potrafimy nawiązać walkę z USA, a czasami wychodzimy z niej zwycięsko - podkreśla Święty-Ersetic.
Kilka dni temu na Instagramie biegaczka zamieściła zdjęcie, na którym widzimy ją z koleżankami ze sztafety - Igą Baumgart-Witan, Anną Kiełbasińską, Małgorzatą Hołub-Kowalik, Patrycją Wyciszkiewicz i Aleksandrą Gaworską, a także z trenerem Aleksandrem Matusińskim. Polki pozowały z groźnymi minami, z dłońmi ułożonymi w kształt pistoletu.
- Czy to sygnał wysłany Amerykankom przed MŚ? - zapytałem Justynę Święty-Ersetic. - Nieeee - roześmiała się. - Niedługo ruszy kampania z nami w roli głównej promująca mistrzostwa świata. Chciałybyśmy z dziewczynami zachęcić kibiców, żeby nas dopingowali, żeby oglądalność lekkoatletyki ciągle wzrastała i mam nadzieję, że się to uda - wyjaśniła.
Na MŚ w Katarze raciborzanka postara się także o jak najlepszy wynik na 400 m. By stanąć na podium, będzie musiała prawdopodobnie poprawić rekord życiowy (50,41 s, z ME w Berlinie).
- Wynik poniżej 50 sekund? Dałby medal, ale ja na razie o tym nie myślę. Chciałabym w tym sezonie przy dobrych warunkach pobić choć minimalnie swoją "życiówkę". Jestem w coraz lepszej formie, wierzę głęboko, że będzie dobrze - kończy dwukrotna mistrzyni Europy z 2018 r.
Czytaj także: Justyna Święty-Ersetic: Zrobiło mi się smutno. Chciałam dostarczyć kibicom emocji