Niecodzienne wyzwanie Justyny Święty-Ersetic. Była ostatnia, ale wkrótce się odkuje

YouTube / Inspire Team / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic (w środku) ściga się z motoparalotniarzem i kolarką na Stadionie Śląskim w Chorzowie
YouTube / Inspire Team / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic (w środku) ściga się z motoparalotniarzem i kolarką na Stadionie Śląskim w Chorzowie

Halowa wicemistrzyni świata z Birmingham wzięła niedawno udział w szalonym projekcie. Justyna Święty-Ersetic ścigała się z kolarką i motoparalotniarzem. Dzięki temu zapoznała się z bieżnią Stadionu Śląskiego, na której zamierza być piekielnie szybka.

Widok był to niezwykły. Motoparalotniarze Paweł "Lojak" Kozarzewski i Michał Radka wpadli na pomysł, by nakręcić film na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Efekty zaprezentowali kilka tygodni temu. "Lojak" dokonał nie lada sztuki. Wyleciał z "Kotła czarownic", a następnie powrócił do niego figurą akrobacyjną i… ścigał się z dwiema sportsmenkami - kolarką Eugenią Bujak oraz biegaczką Justyną Święty-Ersetic.

- Latanie wewnątrz stadionu to również challenge. To poznanie dwóch świetnych zawodniczek, które biegają i jeżdżą rowerem. To coś, co zawsze chciałem zrobić. Wyzwać do pojedynku inne sporty. I zrobić to widowiskowo - mówił Kozarzewski na filmie, który powstał pod koniec ubiegłego roku na Stadionie Śląskim.

Justyna-Święty Ersetic uśmiecha się, wspominając to wyzwanie. - Było to dla mnie ciekawe doświadczenie. W bardzo nietypowy sposób miałam okazję zapoznać się ze Stadionem Śląskim. Filmik promujący ten obiekt z pewnością zachęca do jego zobaczenia i dopingowania nas, atletów, na zawodach - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty liderka polskiej sztafety 4x400 m.

W wyścigu z kolarką i motoparalotniarzem nie miała żadnych szans. - Byli szybsi, niestety. Ale na kolejny pojedynek jesteśmy już umówieni! - odgraża się Święty-Ersetic.

Podczas niecodziennego projektu halowa wicemistrzyni świata z Birmingham przetestowała niebieską bieżnię zmodernizowanego Stadionu Śląskiego. Nawierzchnia zrobiła na niej duże wrażenie. Święty-Ersetic jest przekonana, że może być na niej piekielnie szybka. - Bieżnia jest rewelacyjna. Będzie nosiła, tartan "oddaje". Stadion jest zabudowany, więc wiatr nie powinien być bardzo odczuwalny - podkreśla Święty-Ersetic.

Jej rekord życiowy na 400 m wynosi 51,15 s. W tym sezonie chciałaby zrobić kolejny krok do przodu. - Wydaje mi się, że jestem już gotowa na wynik poniżej 51 sekund. Bieg musi się dobrze ułożyć, muszą być także bardzo dobre warunki pogodowe. Chciałabym i mam nadzieję, że zrobię to w Chorzowie - dodaje.

Okazja ku temu nadarzy się już 8 czerwca. Na Stadionie Śląskim zorganizowana zostanie pierwsza duża impreza lekkoatletyczna - Memoriał Janusza Kusocińskiego. Pochodząca z Raciborza sprinterka ma nadzieję, że ten start wyzwoli w niej dodatkowe pokłady energii.

- Będzie dla mnie bardzo ważny. Chorzów leży niedaleko mojego rodzinnego miasta. Wierzę, że na tym mityngu będzie mnie wspierała duża część mojej rodziny. Lubię jak dopinguje mnie mąż (zapaśnik Dawid Ersetic - przyp. red.), rodzice. Wierzę, że zmobilizuje mnie to do osiągnięcia jeszcze lepszego rezultatu. Z utęsknieniem czekam na ten memoriał. Życzyłabym sobie, żeby większa liczba mityngów w Polsce była organizowana właśnie na Stadionie Śląskim - dodaje 25-latka.

W Memoriale Janusza Kusocińskiego wystąpią wszystkie najlepsze polskie zawodniczki na dystansie 400 m (m.in. Małgorzata Hołub-Kowalik , Iga Baumgart-Witan czy Aleksandra Gaworska). - Startujemy całą sztafetą. To nas napędzi do jeszcze większej rywalizacji i osiągania lepszych rezultatów. Kiedyś w rywalizacji na 400 m sytuacja wyglądała inaczej. Była paczka, która przeważnie wygrywała wszystko, a potem daleko, daleko nic. Teraz mamy wiele zawodniczek na bardzo wysokim poziomie. To cieszy, bo dzięki temu jest wybór w sztafecie. Te same zawodniczki nie muszą już biegać w eliminacjach i w finale. Możemy się śmiało wymieniać - tłumaczy reprezentantka AZS AWF Katowice.

Święty-Ersetic po raz pierwszy w akcji w tym sezonie zobaczymy w najbliższą niedzielę, 20 maja, w Osace. - Zobaczymy, co to będzie. Tydzień temu skończyłam ostatnie zgrupowanie w Spale, wcześniej przygotowywałam się na Teneryfie i w Republice Południowej Afryki - mówi.

Imprezą docelową będą sierpniowe  mistrzostwa Europy w Berlinie. Święty-Ersetic liczy na sukces w dwóch konkurencjach. - Wszystko podporządkowuję pod start na mistrzostwach Europy, zarówno indywidualnie, jak w i sztafecie. Postawiłam sobie wysokie cele. Mam nadzieję, że uda się to zrealizować - podkreśla.

Te cele to oczywiście miejsca na podium. "Aniołki Matusińskiego" (czyli sztafeta 4x400 m, nazwana tak od nazwiska trenera Aleksandra Matusińskiego) podbudowane ostatnimi sukcesami - brązowym medalem MŚ 2017 i srebrem HMŚ 2018 - z pewnością stać na walkę nawet o złoto. Święty-Ersetic liczy także na pierwsze podium indywidualnie. Dotychczas w biegu na 400 m stanęła na nim tylko raz, zdobywając brąz Halowych ME w Belgradzie (2017).

ZOBACZ WIDEO Uciekali przed Małyszem w charytatywnym celu

Źródło artykułu: