Świetny początek sezonu polskich lekkoatletów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Stephen Pond / Na zdjęciu: Adam Kszczot
Getty Images / Stephen Pond / Na zdjęciu: Adam Kszczot
zdjęcie autora artykułu

Polscy lekkoatleci udanie rozpoczęli sezon letni. W pierwszych swoich startach trzy zawodniczki pobiły życiowe rekordy, a klasę potwierdził Adam Kszczot. To świetna zapowiedź tego, co czeka nas tego lata.

Udane występy polskich lekkoatletów na ostatnich imprezach rozbudziły nadzieje kibiców. Główną imprezą sezonu są mistrzostwa Europy na otwartym stadionie w Berlinie, gdzie Biało-Czerwoni będą bronić tytułu najlepszej reprezentacji na Starym Kontynencie sprzed dwóch lat z Amsterdamu.

Sezon letni dopiero się rozpoczął, ale nasi zawodnicy już zdążyli pokazać, że w stolicy Niemiec znów możemy mieć sporo powodów do radości.

Bohaterką ostatniego weekendu była z pewnością Marcelina Witek. 22-letnia oszczepniczka uzyskała na mityngu w Białogardzie znakomity rezultat 66,53 m. To jej rekord życiowy i drugi rezultat w historii polskiej atletyki. Co więcej, wynik daje jej drugie miejsce na światowych i pierwsze na europejskich listach sezonu.

Zawodniczka ze Słupska była w ostatnich miesiącach w cieniu Marii Andrejczyk, czwartej oszczepniczki igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Już jednak rok temu udowodniła, że ma wielkie możliwości, gdy zdobyła złoto na Uniwersajdzie i brąz na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Bydgoszczy.

Rok 2018. już jest jednak przełomowy w jej karierze. W Białogardzie poprawiła swój rekord życiowy aż o ponad 3 metry! Co dalej? - Z mistrzostwami Europy w Berlinie wiążę pewne cele, ale nie chce o nich głośno mówić - powiedziała na łamach "Przeglądu Sportowego" Witek.

W piątek starty na otwartym stadionie rozpoczął też Adam Kszczot. Halowy mistrz świata z Birmingham pojawił się na starcie biegu na 800 metrów w mityngu Diamentowej Ligi w Dausze. Zajął w nim czwarte miejsce, jednak wynik 1:46,75 s już zapewnił mu start w Berlinie.

- Uzyskanie minimum było moim głównym celem i udało się. Ogólnie bieg uważam za udany. Chciałem też zebrać punkty do klasyfikacji Diamond Race, by zakwalifikować się do finału na koniec sezon i to też wyszło - zdradził na antenie TVP.

Kszczot ma za sobą bardzo ciężkie zgrupowania w RPA i w Zakopanem, do którego wkrótce zresztą wraca. Można więc uznać, że znajduje się w środku treningu. Jego rezultat trzeba więc doceniać tym bardziej.

W ostatni weekend na nietypowych dystansach startowały też nasze lekkoatletki - Aleksandra Gaworska na 500 metrów i Agata Forkasiewicz na 150 metrów. I co? I obie uzyskały w swoich biegach najlepsze wyniki w historii tej konkurencji w Polsce!

Pierwsza przebiegła dystans w czasie 1:08.65, poprawiając poprzedni, zresztą własny, rekord sprzed roku o niemal sekundę. To pokazuje, że brązowa medalistka MŚ w Londynie może w tym sezonie poprawić swoją życiówkę na 400 metrów (52,45 s). Co to oznacza dla i tak już bardzo mocnej żeńskiej sztafety 4x400 m, nie trzeba dodawać.

Z kolei Forkasiewicz pobiegła w Krakowie i uzyskała czas 17,39 s, najlepszy w historii tego dystansu w naszym kraju. To dobry prognostyk dla sprinterki na dalszą część sezonu. Przede wszystkim Polka musi jednak poprawić swoje życiówki na 100 i 200 metrów aby myśleć o udziale na ME. Jej pierwszy start pokazał, że jest do tego zdolna już w najbliższych tygodniach.

ZOBACZ WIDEO Uciekali przed Małyszem w charytatywnym celu

Źródło artykułu: