W ubiegłym roku Piotrowi Małachowskiemu dokuczały plecy, z kolei niedawno doznał kontuzji kolana. Polski dyskobol wraca jednak do zdrowia i mocno trenuje, żeby dojść do wysokiej formy w najważniejszym momencie sezonu. Ten nastąpi w sierpniu, gdy w Berlinie odbędą się mistrzostwa Europy.
- Ostatnio musiałem zrobić przerwę w treningach na prawie trzy tygodnie. Teraz potrzebuję wejść od nowa w rytm, oddać ze dwa tysiące rzutów i będzie wszystko OK - zapowiada zawodnik na łamach "Przeglądu Sportowego".
34-latek liczy na podium w stolicy Niemiec, choć celem głównym pozostają igrzyska olimpijskie w Tokio. - To priorytet, aby dotrzeć w zdrowiu do Tokio. To dobre miejsce, żeby zdobyć olimpijski medal - przyznał.
Małachowski wyznał także, że w ostatnim czasie otrzymał bardzo ciekawe propozycje z innych krajów, niż Polska. - Zachęcano mnie, żebym wyjechał i potrenował dyskoboli w dalszych częściach świata. Fajnie, że ktoś ceni moją wiedzę. Cudotwórcą nie jestem i nie nauczę Arabów rzucania po 70 metrów, ale coś mógłbym przekazać.
Być może wspomniane igrzyska w Tokio będą ostatnią imprezą w karierze Małachowskiego. Co potem? Znakomity dyskobol nie ukrywa, że może spróbować swoich sił w walkach MMA.
- Nie wiem, czy się do tego nadaję, jest wiele znaków zapytania. Ale lubię sporty walki i droga jest otwarta. Trwają pewne rozmowy, teraz tak zwane freak fights przyciągają kibiców - wyznał lekkoatleta.
ZOBACZ WIDEO Polki trenują w niebezpiecznym kraju. "Francuzów kiedyś pobito"