- 12 marca grupa osób, które przedstawiły się jako członkowie IDTM (International Doping Tests & Management - przyp. red.), przyjechała, żeby przeprowadzić testy antydopingowe. Kilka aspektów ich pracy wyglądało jednak bardzo podejrzanie - powiedział mediom Aleksiej Sawin, mąż i trener rosyjskiej biegaczki na 800 m Ksenii Sawiny.
- Po pierwsze, nie pokazali nam oryginalnych identyfikatorów IDTM, tylko wyświetlili je na ekranie telefonu. Po drugie, procedura pobierania próbek została przeprowadzona w niewłaściwy sposób. Na przykład fiolka z krwią mojej żony została wstrząśnięta przez oficera medycznego, co jest nie do przyjęcia - dodał Sawin.
Russian athletes suspect fraud after ‘fake IAAF officers’ took doping samples in Kenya https://t.co/79oOWBr0AS
— RT Sport (@RTSportNews) 19 marca 2018
Rosyjska ekipa biegaczy podejrzewa, że podczas zgrupowania w Kenii odwiedzili ich oszuści. W afrykańskim kraju często dochodzi bowiem do nielegalnych testów dopingowych, które przeprowadzają nieupoważnione osoby. Fałszywi kontrolerzy próbują sfabrykować wyniki testów zawodników w celu zdobycia nagrody pieniężnej. Za "rozwiązanie problemu" żądają potem zapłaty. Fakt ten potwierdziła nawet Kenijska Agencja Dopingowa (ADAK).
Sawin podkreślił, że sportowcy nie mogą odmówić poddania się kontroli antydopingowej, ponieważ zgodnie z zasadami IAAF nieprzestrzeganie przepisów może spowodować nałożenie sankcji. - Sfotografowałem wszystkie dokumenty i wysłałem je do odpowiednich struktur - IDTM i ADAK. Ci drudzy odpowiedzieli, że nie znają tych ludzi - zakończył rosyjski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 46-letni Jagr ma szalenie seksowną partnerkę. O 20 lat młodszą