Swoboda wytłumaczyła się ze słów o końcu kariery. Padł apel do kibiców

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Wystarczyły raptem dwa tygodnie, by najszybsza polska sprinterka pojawiła się na starcie w zupełnie innym nastroju. Tym razem nie było nic o końcu kariery, a zamiast tego pojawił się optymistyczny apel do kibiców.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mam prawie 28 lat, jestem stara i niedługo kończę przygodę ze sportem. Już nie mam siły. Brakuje mi motywacji - mówiła Swoboda dwa tygodnie temu podczas zawodów Orlen Cup w Łodzi. Choć trudno mówić o znaczącej poprawie formy, to nastrój czołowej polskiej lekkoatletki wydaje się zdecydowanie lepszy. W sobotę zawodniczka została mistrzynią Polski, choć samego biegu nie zaliczy do udanych (7.23 s.)

- W życiu każdego sportowca przychodzi moment, w którym jesteśmy zmęczeni. W tym roku po raz pierwszy przeżywałam coś takiego. Nie wiedziałam, jak mam się z tym czuć, jak powinnam reagować. Wszystko mnie przytłoczyło, sytuacja mnie przerosła. Byłam przebodźcowana, zmęczona, niewyspana. To był naprawdę duży dołek psychiczny, ale na szczęście powoli z niego wychodzę - przyznała Swoboda.

Jednocześnie Polka zadeklarowała, że na pewno wystartuje podczas zbliżających się halowych mistrzostw Europy (6-9 marca), a także mistrzostw świata w Nankinie (21-23 marca).

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

- Fizycznie to jest sztos. Czuję się naprawdę znakomicie. Występ w mistrzostwach Polski wymazuję z pamięci, bo wynik 7.23 to wstyd. Na szczęście to był luźny bieg bez emocji. W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że jestem druga. Jestem jednak przekonana, że wkrótce będzie dobrze. Wierzcie mi! - dodała Swoboda.

Powodem słabego występu w Toruniu okazało się zamieszanie przed startem. W jego wyniku, sprinterki czekały na swój występ około 10 minut. Swoboda już raz w tym roku miała problemy z koncentracją, a w Łodzi skarżyła się na to, że krzyki w trybun przeszkodziły jej w pokazaniu wszystkiego na co ją stać. Teraz sytuacja się powtórzyła.

- Bardzo długo trzymali nas przed startem. Zdążyłyśmy się wychłodzić i zdekoncentrować. To mnie dzisiaj zdenerwowało. Z tego powodu nie ma sensu brać tego wyniku pod uwagę. Pozytywem jest to, że wydaje mi się, że i tak wyszłam z bloków lepiej niż podczas Copernicus Cup - dodaje zawodniczka.

Ona sama nie chce jednak zwiększać oczekiwań przed zbliżającymi się ważnymi zawodami międzynarodowymi.

- Ani mistrzostwa Europy, ani mistrzostwa świata nie wyzwalają we mnie szczególnych emocji. Nie chce mi się. Mój cel przed mistrzostwami Europy, to przede wszystkim to, by nikt mnie nie wkurzał i żebym nauczyła się odpuszczać - przyznała.

Komentarze (2)
avatar
SailorRipley39
2 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciężko o motywację w tym sporcie, szczególnie na krótszych dystansach,, skoro i tak biegacze i biegaczki o ciemnym kolorze skórze są naturalnie predysponowani do tych dyscyplin. I do tego gros Czytaj całość
avatar
RobyRoby
3 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech się zatrudni w Call Center , skoro jest za stara na sport. 
Zgłoś nielegalne treści