Pobity rekord życiowy i Polski. "Mogło być jeszcze dalej"

WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Anna Matuszewicz podczas Gorzów Jump Festiwal
WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Anna Matuszewicz podczas Gorzów Jump Festiwal

Czwartkowy Gorzów Jump Festiwal to show polskich zawodniczek w skoku w dal. Polki zajęły wszystkie trzy miejsca na podium. Wygrała Anna Matuszewicz z wynikiem 6,61 m, co jest jej nowym rekordem życiowym i rekordem Polski U-23. Dla niej to wciąż mało.

W tym artykule dowiesz się o:

30 stycznia w Arenie Gorzów odbyły się pierwsze w tym obiekcie zawody lekkoatletyczne. Były one bardzo udane dla polskich skoczkiń w dal. W tej konkurencji najlepsza okazała się Anna Matuszewicz, wyprzedzając Nikolę Horowską i Roksanę Jędraszak. Zwyciężczyni osiągnęła rezultat 6,61 m, bijąc swój najlepszy wynik w życiu, a także poprawiając halowy rekord Polski w kategorii U-23.

- Oby było jeszcze dalej, jak najdalej. Rozkręcamy się, jesteśmy w treningu i nie jestem jeszcze "wyświeżona", jak to się mówi, ale spokojnie. W tym sezonie się nie podpalam. Jest zdrowie, wszystko na swoim miejscu, poukładane w końcu tak, jak powinno być - mówiła po turnieju 21-latka.

Mimo takich osiągnięć, zawodniczka czuła, że stać ją na jeszcze więcej. - Mogło być jeszcze dalej. To jeszcze nie był bardzo dobry skok. Po prostu dobry - przyznała.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"

Jak skomentowała fakt, że całe podium zajęły Polki, pokonując m. in. Tilde Johansson? - Super, że skok w dal idzie tak do przodu i dziewczyny się rozwijają, szczególnie nasze polskie zawodniczki. W ostatnich latach było troszeczkę gorzej, ale na szczęście zaczynamy gonić światową czołówkę - powiedziała.

Gorzów Jump Festiwal był zawodami rangi World Athletics Indoor Tour Bronze. Najlepszej skoczkini zabrakło 19 centymetrów do minimum na Halowe Mistrzostwa Europy, ale nadal może się ona cieszyć z punktów w rankingu, który także będzie decydować o kwalifikacji.

- Punkty będą, aczkolwiek to jest pierwszy sezon, gdzie ja absolutnie nie myślę o imprezie międzynarodowej. Zarezerwowałam sobie nawet wakacje na ten termin. Jeśli jednak pojadę, to żeby się nie nakręcać, nie stresować - zdradziła z uśmiechem.

Impreza odbędzie się od 13 do 16 marca w Apeldoorn. Lekkoatletka wróciła jeszcze do Mistrzostw Europy w Rzymie, na które nie udało jej się zakwalifikować. Tym razem nie chce nakładać na siebie nie potrzebnej presji.

- Bardzo mi zależało na Mistrzostwach Europy w Rzymie. Robiłam wszystko, żeby tam się dostać i zabrakło troszeczkę zdrowia i szczęścia. W tym sezonie bawię się tym wszystkim i oby było jak najdalej - zakończyła Anna Matuszewicz.

Komentarze (0)