Karierę Marii Andrejczyk kilka razy przerywały kontuzje. Nie będąc w pełni sił, miała problemy z zaprezentowaniem swoich umiejętności. Zawodniczkę z Suwalszczyzny bolą opinie ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym, jak kontuzjogenną konkurencją jest rzut oszczepem.
W programie "Sportowy TOP Tygodnia" w TVP Sport wicemistrzyni olimpijska z Tokio (2021 r.) rzuciła niecodzienne wyzwanie hejterom i krytykom.
- Wiele jest takich głosów, że: "a znowu coś, znowu kontuzja". Zapraszam na trening. Robię po sezonie otwarty trening, niech przyjedzie każdy kto tylko chce, weźmie ten oszczep do ręki i rzuci przynajmniej połowę tego, co ja - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"
Dodatkową motywacją mają być pieniądze. - Gwarantuję bardzo wysoką nagrodę finansową dla każdego, kto rzuci przynajmniej połowę tego co ja bez bólu, nie łapiąc się za bark, za plecy, za kolano, cokolwiek (...) Jestem ciekawa ilu takich cwaniaczków przyjedzie, rzuci tym oszczepem i powie, że wszystko super i właściwie to najprostsza konkurencja - dodała.
Trening z Andrejczyk z pewnością będzie atrakcją dla tych, którzy chcieliby poznać specyfikę rzutu oszczepem. Wątpliwe natomiast, by ktokolwiek był w stanie osiągnąć wynik w połowie tak dobry jak rezultat wicemistrzyni olimpijskiej.
Przypomnijmy, że 28-letnia oszczepniczka to rekordzistka Polski. Jej najlepszy rezultat - 71,40 m, z 2021 r. w Splicie - to zarazem trzeci wynik w historii tej dyscypliny.