Wicemistrzyni olimpijska przekazała złe wieści. Pech jej nie opuszcza

Getty Images / Christian Petersen / Maria Andrejczyk
Getty Images / Christian Petersen / Maria Andrejczyk

Słodko-gorzki dzień polskich lekkoatletek w Portugalii. O ile Marcelina Witek-Konofał ma powody do radości, tak przeciwnie jest w przypadku Marii Andrejczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

Powoli rozpoczyna się sezon lekkoatletyczny na stadionach. Obecnie w Portugalii (w dniach 9-10 marca) odbywa się Puchar Europy w rzutach, w którym nie brakuje polskich akcentów.

W sobotę informowaliśmy o kapitalnej próbie Marceliny Witek-Konofał, która uzyskała najlepszy wynik od sześciu lat (więcej o tym przeczytasz pod TYM LINKIEM). Mniej pozytywnych informacji napłynęło w sprawie innej z reprezentantek Polski, Marii Andrejczyk.

28-latka po dwóch rzutach z niepełnego rozbiegu zrezygnowała z dalszego startu. Powodem były problemy zdrowotne. Głos w tej sprawie sama zainteresowana zabrała za pośrednictwem mediów społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek

"Niestety na parę dni przed zawodami naciągnęłam sobie przywodziciel. Do dostatniej chwili wspólnie z trenerem i fizjoterapeutą walczyliśmy o przywrócenie go do sprawności. Zaryzykowałam i rzuciłam dwa razy w konkursie, przyznam szczerze, że ciężko rzuca się z przeskoku i bez prawej nogi" - czytamy na Facebooku.

Mimo wszystko reprezentantka Polski jest dobrej myśli i nie żałuje, że pojechała do Portugalii. Udział w Pucharze Europy w Leirze nakreślił jej drogę, jaką będzie podążać w najbliższym czasie.

"Niemniej - start kontrolny zaliczony - wiemy nad czym pracować, bark śmiga bez zarzutów. Wracamy do Polski i do cięższego treningu" - podkreśliła.

Dodajmy, że Andrejczyk udział w Leirze zakończyła z wynikiem 55,07 m.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty