26 lipca oficjalnie rozpoczną się letnie igrzyska olimpijskie 2024 w Paryżu. W składzie reprezentacji Polski nie zabraknie oczywiście Wojciecha Nowickiego i Pawła Fajdka, który mają duże szanse na zdobycie medali w konkurencji rzutu młotem.
Przeszkodzić im w tym może oczywiście wicemistrz olimpijski z Tokio Eivind Henriksen. Norweg to największy rywal polskich młociarzy i ma największe szanse na to, by pokrzyżować im szyki i zabrać najcenniejszy krążek.
Na niecałe pięć miesięcy przed startem imprezy lekkoatleta ma jednak ogromny problem. Przytrafiła mu się bowiem kontuzja kolana, która w najgorszym wypadku może nawet wykluczyć go ze startu na igrzyskach olimpijskich.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Henriksen doznał urazu w kuriozalnych okolicznościach. Poślizgnął się bowiem przy okazji... wyrzucania śmieci i to sprawiło, że czeka go przerwa od startów. Co prawda dzień po wypadku udał się na obóz treningowy w Australii, ale ból okazał się zbyt silny, by dało się z nim przygotowywać do wielkiej imprezy.
- Poślizgnąłem się na lodzie, wynosząc śmieci i upadłem na lewe kolano. Fantastycznie. W Australii próbowałem rzucać, ale okrutnie bolało - zdradził niepocieszony 33-latek w rozmowie z norweskim radiem.
Wicemistrz z Tokio ma już za sobą badania, które wykazały zapalenie kaletki. - Mam nadzieję, że leczenie potrwa krótki i będą miał dość czasu, by przygotować się do igrzysk - dodał lekkoatleta, który stawiany jest wraz z Polakami stawiany jest w roli faworyta do zdobycia medalu w Paryżu.
Przeczytaj także:
"Szalenie małe". Ujawnił, ile pieniędzy dostał za złoto