- Mój syn mnie potrzebuje - takimi słowami Shelly-Ann Fraser-Pryce poinformowała, że po tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu zakończy pełną sukcesów karierę. Decyzja została już podjęta, nie ma odwrotu.
- Nie ma dnia, bym wstała, poszła na trening i powiedziała: "mam już dość". Ale moja rodzina mnie potrzebuje. Mój mąż, z którym jestem jeszcze od momentu, w którym zaczęłam, wygrywać, w pełni się dla mnie poświęcił - powiedziała dla essence.com.
Wyraźnie podkreśliła, że głównym powodem zakończenia kariery po paryskich IO jest chęć pełnego poświęcenia się rodzinie. - Dzięki rodzinie mogłam przez te wszystkie lata odnosić sukcesy. Myślę, że teraz jestem jej coś winna - zaznaczyła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
37-letnia Fraser-Pryce jest trzykrotną złotą medalistką olimpijską (Pekin 2008 - bieg na 100 m, Londyn 2012 - bieg na 100 m, Tokio 2020 - sztafeta 4 x 100 m). W dorobku ma też pięć innych olimpijskich krążków: cztery srebra i brąz.
Na koncie ma ponadto 10 mistrzostw świata: sześć indywidualnych i cztery w sztafecie, do tego pięć srebrnych medali MŚ i jeden brązowy.
W 2010 roku wykryto w jej organizmie obecność niedozwolonych środków, za co została zawieszona na sześć miesięcy.
Zobacz też:
Były rekordzista zdyskwalifikowany. Kuriozalne kulisy kontroli antydopingowej
Bliski współpracownik Putina atakuje Polaka. Jest reakcja