Bliski współpracownik Putina atakuje Polaka. Jest reakcja

Getty Images / Mike Egerton/PA Images oraz Konstantin Zavrazhin / Na zdjeciu: Witold Bańka i Siergiej Naryszkin
Getty Images / Mike Egerton/PA Images oraz Konstantin Zavrazhin / Na zdjeciu: Witold Bańka i Siergiej Naryszkin

Współpracownik Putina Siergiej Naryszkin zaatakował Witolda Bańkę. Szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) jasno odpowiedział. - Przekazali dane, zmanipulowane, częściowo skasowane - mówił Polak w RMF FM.

W tym artykule dowiesz się o:

Szefem jednej z najpotężniejszych organizacji w światowym sporcie jest Polak - Witold Bańka. Były minister sportu przewodzi Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) od 2020 roku. I od tego czasu mocno podpadł Rosjanom.

Nic w tym dziwnego. Sportowcy z Rosji często byli przyłapywani na zażywaniu niedozwolonych substancji, a w kraju istniał zorganizowany system nielegalnego wspomagania. Wiedział o tym rosyjski rząd, który tuszował sprawę.

Bez względu na to, rosyjski rząd decyduje się uderzać w Bańkę. W specjalnym oświadczeniu szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergiej Naryszkin zarzucił, że Polak jest narzędziem w rękach USA. Stany Zjednoczone mają rzekomo zakłócać wydarzenia w Rosji (w 2024 rok mają się tam odbyć się m.in. esportowe Igrzyska Przyszłości oraz Światowe Igrzyska Przyjaźni zaplanowane w trakcie zmagań w Paryżu).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

"Bańka gorliwie przystąpił do dyskredytowania zawodów organizowanych przez Rosję. Zagraniczni sportowcy planujący wziąć w nich udział są straszeni 'upadkiem ich karier' w sporcie olimpijskim, i to już tego lata w Paryżu" - pisał Rosjanin. Uznał on, że działania Bańki są otwarcie proamerykańskie i szkodliwe dla światowego sportu.

Szef Światowej Agencji Dopingowej odpowiedział na te zarzuty na antenie RMF FM. Bańka zaznaczył, że to sami Rosjanie są odpowiedzialni za to, że traktuje się ich jako pariasów.

- Rosjanie się dziwią, że cały świat sportu im nie ufa, ale to rosyjski rząd był autorem systemowego dopingu w Soczi w 2014 r., po czym, kiedy chcieli wrócić do systemu, mieli przekazać dane moskiewskiego laboratorium WADA (Światowej Organizacji Antydopingowej) - no i przekazali te dane, zmanipulowane, częściowo skasowane - wytłumaczył.

WADA ma jednak środki, by temu przeciwdziałać. - Mamy w rękach narzędzia, które są takimi "bombami atomowymi". Mamy możliwość nakładania sankcji nie tylko na sportowców, ale także na całe rządy i kraje, które nie przestrzegają naszego kodeksu antydopingowego - możliwość wykluczenia z igrzysk olimpijskich - dodał Bańka.

Czytaj więcej:
Dramat w Bytomiu. Wiadomo, kim jest mężczyzna, który spadł z 15 metrów