Dwa lata temu stała na olimpijskim podium. W Tokio wywalczyła srebro w czwórce podwójnej. W CV ma również złote medale mistrzostw świata czy Europy.
"W grudniu byłam pewna, że czeka mnie sezon pełen wrażeń" - napisała w mediach społecznościowych Katarzyna Zillmann. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, a wspomniany sezon stracony. Wszystko przez kontuzję, która - jak zdradziła - długo była niejako "ukryta".
- Wytarcie chrząstki, czyli nie jest to nagły uraz. To narastało latami, ale się nie uaktywniało - zdradziła w rozmowie z TVP Sport.
28-latka jest już po operacji, opuściła szpital, ale powrót do pełni zdrowia zajmie dużo czasu. - Muszę zostać w Warszawie, być blisko szpitala, lekarzy i rehabilitantów. Poruszam się o kulach, muszę być pod obserwacją przyznała.
Natychmiast padły pytania co z karierą sportową. Na chwilę obecną - po kilkunastu dniach po operacji - żaden lekarz nie dał jej gwarancji szybkiego powrotu. - Czeka mnie mozolny powrót do sprawności, ale dla mnie to nie jest pytanie "czy wrócę", tylko "kiedy wrócę" - zdradziła.
Czy dopuszcza do siebie myśli, że to może być koniec kariery? Bierze w ogóle taką możliwość pod uwagę. - Wiem, że to jeden z możliwych scenariuszy i na pewno nie jest to koniec świata, ale absolutnie o tym teraz nie myślę i tego nie przyjmuję - stwierdziła.
Zillmann w przyszłość patrzy z nadziejami i optymizmem. Celuje w kolejne igrzyska olimpijskie. I jak sama przyznała, jeżeli nie do Paryża, to poleci do Los Angeles w 2028 roku.
Zobacz także:
Jest reakcja Piotra Liska na wysoką karę. "Czuję się źle"
To byłby kosmos! Mówi, o ile może poprawić się Ewa Swoboda
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"