Fajdek tłumaczy się ze swoich słów. "Nie jesteśmy maszynami"

Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Paweł Fajdek
Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Paweł Fajdek

Fala krytyki spadła na Pawła Fajdka po tym, jak umniejszył randze mistrzostw Europy. Sportowiec próbował doprecyzować swoje słowa. "Nikt nie myśli o nas jak o ludziach" - oświadczył w mediach społecznościowych.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=22979]

Paweł Fajdek[/tag] był rozgoryczony po nieudanym występie na mistrzostwach Europy w Monachium. Tym razem polski młociarz nie zmieścił się nawet na podium, a do brązowego medalu zabrakło mu 30 cm. Złoty krążek zgarnął natomiast Wojciech Nowicki.

33-latek wprost deprecjonował rangę zawodów w Niemczech, mówiąc, że woli wygrywać mistrzostwa świata a nie Europy. Słowa sportowca spotkały się z mocną krytyką ze strony kibiców. Swoje pięć groszy dołożyli między innymi Łukasz Kadziewicz czy Michał Listkiewicz. Drugi z wymienionych nazwał go "wielką gębą".

Na swoim Facebooku sam zainteresowany wydał oświadczenie w tej sprawie. Fajdek przyznał się do błędu, twierdząc jednocześnie, że jego wypowiedź została błędnie zinterpretowana.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

"Moje słowa kierowane były do władz European Athletics, PZLA oraz Ministerstwa (...). Niestety wygląda to tak, że ME robią sobie renomę naszym kosztem, kosztem sportowców, którzy startują tam za darmo, narażając się na kontuzję, odmawiając np. startu narażamy się na gniew związku, czy sportowego środowiska" - napisał.

Fajdek nie krył swojego niezadowolenia. Polak narzekał w szczególności na warunki finansowe.

"Nikt nie myśli o nas jak o ludziach, którzy pracują podkręcając swój organizm do granic możliwości! Uwaga, nie jesteśmy maszynami!!! Większość myśli, że w lekkiej atletyce zarabia się kokosy... Niestety, ale nie jest tak kolorowo" - uzupełnił.

Czytaj także:
"Popsuł mi ten obrazek". Uderzył w zachowanie Fajdka
Gdyby nie finansowa pomoc męża, Polka nie pobiegłaby po medal mistrzostw Europy

Źródło artykułu: