Było w nim wszystko. Niesamowity wieczór dla Polski na ME

PAP / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska i Natalia Kaczmarek
PAP / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska i Natalia Kaczmarek

Hart ducha Adrianny Sułek, dramat Damiana Czykiera, sensacyjny sukces Ewy Różańskiej i dwa medale polskich sprinterek na 400 metrów. To był wyjątkowy wieczór dla Polski na ME w lekkoatletyce w Monachium.

Jeszcze o godz. 20:55 wydawało się, że trzeciego dnia mistrzostw Europy polskich lekkoatletów dopadł ogromny pech.

O tej porze w półfinale biegu na 110 metrów przez płotki nasz kandydat do medalu Damian Czykier zawadził nogą o płotek i prysły marzenia o finale i podium ME.

Na szczęście w Monachium wszystko na siebie biorą jak dotąd nasze dziewczyny. I one sprawiły, że to był wyjątkowy wieczór dla polskiej lekkoatletyki.

Finał 400 metrów kobiet był popisem zwyciężczyni Femke Bol, ale także Natalii Kaczmarek i Anny Kiełbasińskiej. Pierwsza znów zeszła poniżej 50 sekund i była druga. Z kolei bardziej doświadczona reprezentantka Polski popisała się kapitalnym finiszem i dzięki temu zdobyła brązowy medal.

Po biegu nasze sprinterki promieniały ze szczęścia. Ich wspólna radość była najlepszą odpowiedzią na komentarze, że atmosferę w polskiej sztafecie 4x400 metrów można ciąć siekierą.

A to nie był koniec. Gdy polskie sprinterki rywalizowały z reprezentantką Holandii, w kole do rzutu młotem oglądaliśmy Ewę Różańską. Oglądaliśmy i nie wierzyliśmy. Kto przed mistrzostwami Europy postawiłby na medal 21-latki, zarobiłby ogromne pieniądze.

Bo to właśnie polska młociarka, dla której to debiut na wielkiej seniorskiej imprezie, zdobyła sensacyjne srebro (WIĘCEJ TUTAJ)! - Ja nie wiem co zrobiłam. Nie dociera to do mnie. Sam awans do finału był dla mnie sukcesem - mówiła po finale zdezorientowana, ale ogromnie szczęśliwa Polka.

Na wielkie słowa uznania zasłużyła w środę także Adrianna Sułek. Na kilka dni przed rozpoczęciem ME nasza siedmioboistka doznała kontuzji uda. Ale że nie potrafi odpuszczać, stanęła do rywalizacji. I choć po biegu na 100 m przez płotki czuła ból, startowała dalej. I zachwyciła w skoku wzwyż, a w pchnięciu kulą ustanowiła nowy rekord życiowy!

Po biegu na 200 metrów Sułek opuszczała bieżnię podskakując na jednej nodze. Jak ujawnił dziennikarz TVP Sport Aleksander Dzięciołowski, Polka ma naderwany mięsień dwugłowy ale chce w czwartek kontynuować walkę o medal ME.

Po pierwszym dniu nasza rodaczka jest czwarta w klasyfikacji generalnej. Czy ryzyko się opłaci?

Dodajmy, że w sesji porannej nie zawiedli nasi młociarze - Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek w efektownym stylu przebrnęli eliminacje i będą kandydatami do złota w czwartkowym finale mistrzostw Europy. Do finału rzutu dyskiem awansował też Oskar Stachnik.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA

Komentarze (3)
avatar
MirekS50
18.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Worek to ma redaktorek. Jaki worek medali. To nawet nie woreczek. 2 srebne i jeden brązowy. To już holendrzy, francuzi, portugalczycy wczoraj więcej osiągnęli 
avatar
PL-G
18.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drogie Panie - dziękuję Wam za tyle pozytywnych emocji dostarczanych mi i innym Polakom. Proszę byście dla siebie były "tolerancyjnymi aniołkami", a tylko dla rywalek "surowymi diabełkami" ;) 
avatar
julian250
17.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie by było gdyby nie holenderka.