W tym artykule dowiesz się o:

Świetna runda zasadnicza
2016 rok był najlepszym w historii nie tylko radomskiej koszykówki, ale w ogóle dyscyplin drużynowych w tym mieście. Wszystko oczywiście za sprawą Rosy. Nadzieje na świetne rezultaty kibice występującego w Polskiej Lidze Koszykówki od 2012 roku zespołu mogli mieć już w trakcie fazy zasadniczej. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrywali bardzo często, a dzięki zwycięstwu 64:55 z Polskim Cukrem Toruń w ostatniej kolejce, zyskali atut własnego parkietu w dwóch pierwszych rundach play-off.
Warto odnotować także fakt, iż radomianie pokonali przed własną publicznością po dogrywce Stelmet BC Zielona Góra 88:86 w świątecznym hicie ekstraklasy. Pojedynek dostarczył niesamowitych emocji i stał na wysokim poziomie.
ZOBACZ WIDEO Ważne zwycięstwo Empoli FC. Kosztowny faul Thiago Cionka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Równa forma i wysokie miejsce w tabeli jeszcze w trakcie regularnych zmagań zapewniły Rosie udział w turnieju finałowym Pucharu Polski, który w drugiej połowie lutego odbył się w Dąbrowie Górniczej.
O pierwszym, historycznym rezultacie Rosy, odniesionym w tym mieście, przeczytasz na następnej stronie.

Pierwsze trofeum w klubowej gablocie
Najwięcej problemów w trakcie Final Eight sprawił Rosie Polski Cukier Toruń w spotkaniu... ćwierćfinałowym. Radomianie przegrywali po trzech kwartach 44:52. Zmobilizowali się jednak w ostatnich dziesięciu minutach, odrabiając straty, a w decydującym momencie przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę (67:65).
W półfinale imprezy ograli Energę Czarnych Słupsk 81:70. W najważniejszej konfrontacji stanęli naprzeciwko Stelmetu. Kontrolowali tempo i przebieg meczu, sensacyjnie wygrywając 74:64 i sięgając po historyczne trofeum.
MVP turnieju finałowego został wybrany C.J. Harris, który notował średnio 19 punktów, a w meczu z drużyną z Zielonej Góry potwierdził świetną dyspozycję, zdobywając 23 "oczka".
On i koledzy nie spuszczali z tonu. Kolejna weryfikacja ich możliwości miała przyjść w fazie play-off.

Trzeci z rzędu półfinał
Na "pierwszy ogień" poszedł Polfarmex Kutno. Mecze pomiędzy obiema drużynami zawsze dostarczały wielu emocji. Nie inaczej było w ćwierćfinale sezonu 2015/2016. Rozgrywająca dwa pierwsze spotkania w hali MOSiR Rosa wykorzystała atut własnego parkietu, zwyciężając 76:66 i 63:56. W obu pojedynkach podopieczni Jarosława Krysiewicza mocno postawili się jednak przeciwnikom, czując duży niedosyt po dwóch porażkach.
Żądni rewanżu podeszli więc do trzeciej konfrontacji. Przez prawie 40 minut dotrzymywali kroku rywalom. Na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną sprawy w swoje ręce wziął jednak jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w barwach swojego zespołu, Torey Thomas. Przy stanie 61:61 trafił z dystansu. Kilka chwil później takim samym zagraniem popisał się Michał Sokołowski. Oni i koledzy zachowali więcej "zimnej krwi", utrzymując przewagę.
Po raz trzeci z rzędu awansowali więc do półfinału PLK.

"Twierdza" Włocławek padła
Wygrana rywalizacja z Polfarmeksem oznaczała jedno - niesamowicie interesujący półfinał z Anwilem Włocławek. Między innymi z tym zespołem w ostatniej kolejce rundy zasadniczej Rosa wygrała walkę o przewagę własnego parkietu w fazie play-off. W dwóch domowych starciach wykorzystała ją jednak połowicznie - najpierw przegrała 58:64. Do drugiego pojedynku przystępowała więc z nożem na gardle. Spisała się dużo lepiej, zwyciężając 82:65. Nie brakowało bardzo twardej, męskiej rywalizacji i ostrych spięć. Za bezpardonową walkę z Robertem Tomaszkiem przedwcześnie boisko musiał opuścić Igor Zajcew, ukarany dwoma przewinieniami technicznymi. Z ust tego pierwszego polała się krew. Na trzy minuty przed końcową syreną kontuzję odniósł natomiast Harris, którego występ w Hali Mistrzów, nazywanej "Twierdzą", stanął pod dużym znakiem zapytania.
Nawet bez swojego lidera radomianie wytrzymali presję włocławskich kibiców i niezwykle gorącą atmosferę, panującą na trybunach. Kluczowy okazał się trzeci mecz w rywalizacji, wygrany 71:56. Dwa dni później podopieczni Kamińskiego postawili kropkę nad "i", zwyciężając 75:61.
Osiągnęli więc bezprecedensowy sukces w historii radomskich sportów drużynowych. Zostali pierwszym zespołem, który miał powalczyć o zdobycie złotego medalu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
W finale czekał już Stelmet, który w trzech spotkaniach ograł Energę Czarnych.

Największy sukces w historii klubu
Choć za zdecydowanych faworytów rywalizacji uznawani byli podopieczni Saso Filipovskiego, to mało brakowało, a Rosa prowadziłaby po pierwszym meczu wielkiego finału. Sporo kontrowersji wywołały decyzje sędziowskie. Po regulaminowym czasie gry wynik wynosił 68:68. O losach spotkania musiała więc rozstrzygnąć dogrywka. W niej górą byli zielonogórzanie, zwyciężając 86:80.
W drugiej konfrontacji radomianie byli dużo słabsi od rywali (51:70). Nie potrafili także przedłużyć walki we własnej hali, przegrywając 53:65 i 53:64. Na osłodę kibice zgromadzeni na trybunach mogli podziwiać niesamowite popisy Dee Bosta, słusznie wybranego MVP finałów.
Rosa miała jednak powody do radości. - My i tak czujemy się zwycięzcami. Dysponując dużo mniejszym budżetem od Stelmetu, potrafiliśmy postawić mu się w tej rywalizacji - mówił tuż po wręczeniu medali Przemysław Saczywko, ówczesny prezes klubu.

Debiut na międzynarodowej arenie
W sezonie 2015/2016 Rosa po raz pierwszy miała okazję rywalizować na europejskim poziomie. Spisała się przyzwoicie, zajmując drugie miejsce w swojej grupie w pierwszej fazie FIBA Europe Cup. Poległa jedynie w obu meczach z bardzo silnym Turk Telekomem Ankara (68:84 i 72:89).
W drugiej rundzie za przeciwników miała już zdecydowanie silniejsze drużyny. Odniosła jedno zwycięstwo, przed własną publicznością z Sodertalje Kings (81:77). Miała okazję rywalizować z późniejszym triumfatorem zmagań, Fraport Skyliners Frankfurt.
Doświadczenie zdobyte na międzynarodowej arenie zaowocowało w późniejszych spotkaniach ligowych.
Sezon 2016/2017 podopieczni Kamińskiego rozpoczęli natomiast od symbolicznego triumfu w Hali CRS.

Rewanż na Stelmecie
Nowi zawodnicy Rosy byli kluczowymi postaciami meczu otwierającego nowe rozgrywki. Radomianie w końcu, nieco niespodziewanie, pokonali zielonogórzan na ich terenie 81:77. Kapitalnie w tym pojedynku zaprezentował się Tyrone Brazelton, autor 30 punktów. 18 "oczek" zdobył kolejny z nabytków, Gary Bell.
Triumf w Winnym Grodzie spiął więc klamrą niezwykle udany dla klubu z województwa mazowieckiego 2016 rok.