Kłótnie, protesty i... soczek gwiazdy. Te mecze elektryzują

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Atak na prezydenta, protesty kibiców i wielkie koszykarskie gwiazdy: tym emocjonowaliśmy się przez lata w Derbach Trójmiasta. Teraz przed nami 40. mecz między Arką i Treflem, gdzie żegnany będzie Filip Dylewicz, legenda polskiej koszykówki.

1
/ 6
Qyntel Woods
Qyntel Woods

To wtedy się wszystko zaczęło. Woods i Logan załatwili sprawę

Przed sezonem 2009/2010 doszło do wielkiego rozłamu. Ryszard Krauze, który przez lata był mecenasem trójmiejskiej koszykówki, zdecydował się na niespodziewany krok. Przeniósł siedzibę klubu z Sopotu do Gdyni, tam zespół kontynuował swoją przygodę w Eurolidze. Kazimierz Wierzbicki i Jacek Karnowski nie pozostali bierni i założyli nową spółkę w Sopocie (Trefl Sopot).

"Z Ryśkiem podpisaliśmy jednak dokument, na mocy którego oba kluby, i jego Asseco Prokom Gdynia, i mój nowy Trefl Sopot, miały prawo do powoływania się na historię, na mistrzowski dorobek. Różnie potem bywało. Ja i Rysiek zawsze mieliśmy dobre kontakty, ale do Asseco Prokomu przyszli nowi ludzie, którzy dążyli do marketingowych konfrontacji, którzy wbijali nam szpile" - opowiadał po latach Wierzbicki w książce pt. "Sportowa układanka" wydanej z okazji ćwierćwiecza Trefla Sopot.

23 października 2009 - to wtedy rozegrano pierwsze Derby Trójmiasta. Mimo że siła obu drużyn była nieporównywalna, "kopciuszek" z Sopotu mocno postawił się potężnej ekipie euroligowej z Gdyni. Do samego końca walczył o zwycięstwo. W drużynie prowadzonej przez łotewskiego szkoleniowca Karlisa Muiznieksa wiodące role grali wtedy Marcin Kosiński (wcześniej Iwo Kitzinger), Saulius Kuzminskas i Marcin Stefański. Gospodarzy, których z trybun dopingował Ryszard Krauze, do zwycięstwa poprowadził duet: Qyntel Woods-David Logan, który razem uzyskał 56 punktów. Asseco Prokom wygrał 84:78.

2
/ 6
Pacesas, Jagodnik i Woods
Pacesas, Jagodnik i Woods

Pacesas wbił szpilę Karnowskiemu

2. Derby Trójmiasta odbyły się 17 stycznia 2010 roku w Hali Stulecia w Sopocie. Działo się tam, oj działo! Sopoccy kibice - tuż przed rozpoczęciem spotkania - wywiesili przed halą transparent, który nawiązał do słynnej reklamy telewizyjnej "Leo, why?". Byli mocno niezadowoleni z faktu przenosin drużyny do Gdyni. Na transparencie - nieprzypadkowo (w kuluarach mówiono, że to on stał za przeniesieniem klubu do Gdyni) - znalazł się Tomas Pacesas, ówczesny szkoleniowiec Asseco Prokomu Gdynia.

Ten po meczu nie pozostał dłużny i... zaatakował prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Wbił mu potężną szpilę.

- Niedługo w Treflu Sopot nie będzie potrzebny dyrektor sportowy, trener, bo skład i taktykę będzie ustalać prezydent Sopotu, ale to nie moje zmartwienie - mówił Litwin. Jego drużyna wygrała spotkanie dziesięcioma punktami. Liderem punktowym był Ronald Burrell.

3
/ 6
Łukasz Koszarek
Łukasz Koszarek

Ergo Arena i rekordy frekwencji

21 listopada 2010 roku - derbowy mecz po raz pierwszy odbył się w pięknej Ergo Arenie, hali znajdującej się na granicy Gdańska i Sopotu. Spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem trójmiejskiej publiczności, która prawie w całości wypełniła nowoczesny obiekt. Podczas meczu na trybunach zasiadło 10015 kibiców. Wygrali goście, których do triumfu poprowadził duet Bobby Brown-Justin Giddens (łącznie 43 punkty).

W kolejnym sezonie ten wynik pobito. 14 kwietnia 2012 roku na trybunach Ergo Areny zasiadło dokładnie 10152 kibiców. Pojawili się także prezydenci obu miast - Jacek Karnowski i Wojciech Szczurek. Spotkanie było niezwykłym widowiskiem. Fani mogli podziwiać wielkie koszykarskie gwiazdy: Łukasza Koszarka, Filipa Dylewicza, Adama Waczyńskiego, Donatasa Motiejunasa (później zagrał w NBA) i Jerela Blassingame'a.

W sezonie 2011/2012 po raz pierwszy koszykarze Trefla Sopot pokonali w derbowej rywalizacji zespół z Gdyni. "Do jedenastu razy sztuka" - powtarzano później w sopockich gabinetach. Zwłaszcza, że ten triumf zanotowano... w trakcie wielkiego finału. Sopocianie zagrali koncertowo i wygrali 83:57. Spotkanie w Ergo Arenie oglądało 8500 kibiców.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

4
/ 6
Jerel Blassingame
Jerel Blassingame

Mistrzostwo i soczek Blassingame'a

Finał w sezonie 2011/2012 dostarczył wielkich emocji. O wszystkim zadecydowało siódme spotkanie w gdyńskiej arenie. Hala pękała w szwach, bilety rozeszły się w mgnieniu oka. Ostatni mecz sezonu był kapitalnym podsumowaniem rywalizacji sopocko-gdyńskiej.

Asseco Prokom prowadziło już pod koniec trzeciej kwarty różnicą 22 punktów (47:25), ale ambitnie grający goście zdołali odrobić straty. Sygnał dali liderzy zespołu: Koszarek i Dylewicz, którzy zaczęli seryjnie trafiać z dystansu. W pewnym momencie sopocianie zeszli na trzy punkty (61:64), ale nie potrafili zadać ostatecznego ciosu.

Ten zadał filigranowy rozgrywający Jerel Blassingame, który później został wybrany MVP finałów. Amerykanin, który nie pije na co dzień alkoholu, przyznał później, że mistrzostwo... uczci soczkiem.

5
/ 6
Kemzura, Koszarek i Blassingame
Kemzura, Koszarek i Blassingame

Jak oni to przegrali? Protesty kibiców

9 grudnia 2012 - to wtedy Trefl Sopot był o krok od trzeciej wygranej w Gdyni (we wrześniu wygrał Superpuchar - drużynę prowadził wtedy Żan Tabak, teraz ponownie prowadzi drużynę z Sopotu). Podopieczni Mariusza Niedbalskiego (zastąpił Tabaka) na minutę przed końcem prowadzili 79:72 i wydawało się, że jest już po meczu. Do gry wszedł jednak Łukasz Koszarek (latem zamienił Trefla na Asseco) i Blassingame, który wykonał najważniejszą akcję w meczu.

Na 1,9 sekundy przed końcem spotkania stanął na linii rzutów wolnych, po tym jak był faulowany przez Przemysława Zamojskiego (w przeciwieństwie do Koszarka - zamienił Asseco na Trefla, ale kilka miesięcy później wrócił do Gdyni). Amerykanin trafił dwa osobiste i dał wygraną gdyńskiemu zespołowi. Ten mecz był jednym z ostatnich, w którym kibice mogli podziwiać wielkie koszykarskie gwiazdy. Sytuacja ekonomiczna w obu klubach uległa pogorszeniu, co odbiło się na składach drużyn.

Kilka miesięcy później odbyła się kolejna edycja rywalizacji sopocko-gdyńskiej. Było to 17 marca 2013 roku. Wspominamy o tym dlatego, że doszło wtedy do protestu kibiców Asseco Prokomu, którzy sprzeciwiali się ewentualnemu przeniesieniu drużyny do Rzeszowa. Na trybunach pojawił się transparent: "Góralu, nie przenoś stolicy do Rzeszowa!" Mecz jednym punktem wygrali goście z Sopotu.

6
/ 6

40. Derby Trójmiasta i pożegnanie legendy

Przed nami 40. Derby Trójmiasta (bilans zwycięstw: 24-15 na korzyść klubu z Gdyni). To będzie wyjątkowy wieczór z wielu względów. Po raz pierwszy od dawna będzie to starcie drużyn, które znajdują się w czołówce Energa Basket Ligi. Spotkanie zapowiada się ekscytująco, nie dziwimy się, że bilety bardzo dobrze się sprzedają, organizatorzy spodziewają się frekwencji na poziomie około 3500 kibiców (do Gdyni wybiera się liczna grupa fanów z Sopotu).

Wyjątkowym momentem tego wieczoru będzie z pewnością pożegnanie Filipa Dylewicza, legendy polskiej koszykówki, który przed tym sezonem zdecydował się zakończyć sportową karierę (teraz rozwija Akademię Koszykarską w Gdyni). 42-letni gracz ma za sobą 708 występów na poziomie Energa Basket Ligi (rekordzista pod względem rozegranych meczów na poziomie PLK).

Najlepszy mecz Dylewicza w Derbach Trójmiasta? Zdecydowanie mecz nr 6 w finale sezonu 2011/2012. Wtedy "Dylu" wziął sprawy w swoje ręce i niemal w pojedynkę doprowadził do wyrównania rywalizacji (3:3). Zdobył aż 28 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów z dystansu.

Wiemy, że klub z Gdyni planuje godnie pożegnać popularnego "Dyla", który w kapitalny sposób zapisał się na kartach polskiego basketu. Oczyma wyobraźni widzimy go jako jedną z postaci promujących EuroBasket 2025, który będzie rozgrywany w Polsce.

Dylewicz jest siedmiokrotnym mistrzem Polski (z drużynami z Trójmiasta w latach 2004-2009 oraz z PGE Turowem w 2014 roku), trzykrotnym srebrnym medalistą, a dwa razy kończył sezon na trzecim miejscu. Dwukrotnie był wybierany MVP finałów: w 2008 i 2014 roku. Grał również w najważniejszych rozgrywkach międzynarodowych: Eurolidze i Europucharze. Ma za sobą występy w reprezentacji Polski, m. in. podczas EuroBasketu 2007.

- Serce na pewno mocniej zabije, będzie to dla mnie spore przeżycie. Może nie do końca właśnie tak sobie wyobrażałem koniec kariery, ale nie mam prawa do narzekań. Zresztą, wyobrażenia o końcu czegokolwiek zazwyczaj nie mają wiele wspólnego z tym jak ten koniec wygląda, a trochę w koszykówkę pograłem - powiedział Dylewicz w rozmowie z portalem "SuperBasket".

O godz. 20, w Polsat Plus Arena Gdynia, rozpoczną się 40. koszykarskie derby Trójmiasta. Transmisja w Polsat Sport News. Emocje gwarantowane!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)