Klay Thompson trafił za trzy na 36 sekund przed końcem, dał Warriors prowadzenie 117:116 i jak się później okazało, ustalił wynik spotkania.
Ten sam zawodnik przestrzelił też dwa rzuty wolne na niespełna siedem sekund przed końcem, ale Ja Morant tym razem nie stanął na wysokości zadania. Gwiazdor Grizzlies pomylił się przy akcji na zwycięstwo, piłka po jego rzucie tylko odbiła się od tablicy.
Drużyna z San Francisco, trzecia po sezonie zasadniczym na Zachodzie, odebrała przewagę własnego parkietu drugim Grizzlies już w pierwszym meczu półfinału konferencji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!
- To dla nas nie pierwszyzna. Wiemy, że mecz trwa 48 minut. Klay trafił wielki rzut, kilka razy zatrzymaliśmy rywali i to dało nam zwycięstwo - komentował w rozmowie z reporterką ESPN Stephen Curry, zdobywca 24 punktów. - Gramy drużynowo, tworzymy kolektyw - dodawał.
Wielkie rzeczy dla Warriors robił w niedzielę Jordan Poole. 22-latek, który rozpoczął to spotkanie z ławki rezerwowych, zdobył 31 punktów, osiem zbiórek i dziewięć asyst. Trafił rekordowe dla siebie w play-offach 5 na 10 oddanych prób za trzy.
- Ma dużą pewność siebie. Jest gotowy na wielkie momenty. Tego nie można się nauczyć. Albo się to ma, albo nie. On to ma - mówił o Poole'u Curry.
Skrzydłowy Warriors, Draymond Green popełnił faul niesportowy drugiego stopnia i został odesłany do szatni jeszcze w pierwszej połowie. Jeśli chodzi o Grizzlies, Morant otarł się o triple-double (34 punkty, dziewięć zbiórek, 10 asyst), a Jaren Jackson wywalczył 33 "oczka" i zebrał 10 piłek. To wszystko nie wystarczyło, aby pokonać Warriors.
Tylu emocji nie było w drugim meczu dnia. Milwaukee Bucks, nadspodziewanie łatwo, rozbili Boston Celtics na ich parkiecie 101:89 i to nawet bez swojego podstawowego skrzydłowego, kontuzjowanego Khrisa Middletona.
Bostończycy po tym, jak odprawili Brooklyn Nets 4-0, ponieśli teraz pierwszą porażkę w fazie play-off. Ale rzucając z gry ze skutecznością 33,3-proc., nie może być inaczej.
Jayson Tatum, autor 21 punktów, trafił tylko 6 na 18 oddanych prób z pola. Pudłowali też Jaylen Brown (12 punktów, 4/13 z gry) i Marcus Smart (10 punktów, 3/11 z gry). Gospodarze popełnili ponadto 18 strat.
To nie był także idealny dzień Giannisa Antetokounmpo, który wykorzystał 9 na 25 oddanych prób z pola, ale Grek zapisał przy swoim nazwisku potrójną zdobycz: 24 "oczka, 13 zbiórek i 12 asyst. Jrue Holiday dodał do dorobku aktualnych mistrzów NBA 25 punktów, a w serii do czterech zwycięstw, Bucks prowadzą 1-0.
Wyniki:
Boston Celtics - Milwaukee Bucks 89:101 (24:27, 22:29, 24:22, 19:23)
(Tatum 21, Brown 12, Horford 12 - Holiday 25, Antetokounmpo 24, Portis 15)
Stan serii: 1-0 dla Bucks
Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 116:117 (32:24, 29:31, 29:36, 26:26)
(Morant 34, Jackson Jr. 33, Melton 14 - Poole 31, Curry 24, Wiggins 17)
Stan serii: 1-0 dla Warriors
Czytaj także: Tego w polskiej lidze nie było od lat! Trener: Biorę winę na siebie