Mało brakowało, żeby Legia do Włoch leciała w doskonałych nastrojach, bowiem w czwartej kwarcie meczu we własnej hali miała nawet osiem punktów przewagi.
Końcówka należała jednak do rywali, którzy wygrali 71:68. Po tamtym spotkaniu ciekawie wypowiedział się jednak Łukasz Koszarek.
- Z doświadczenia wiem, że lepiej w takich zdradliwych dwumeczach przegrać trzema punktami, niż wygrać jednym. Lepiej jechać i atakować, niż bronić nikłego zwycięstwa - powiedział przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana scena! Klubowa maskotka ruszyła do piłkarza
Przed wylotem na rewanż podopieczni Wojciecha Kamińskiego pokazali jeszcze pazur w ligowym meczu we Wrocławiu, gdzie zagrali świetnie i pokonali tamtejszy Śląsk 91:78.
Teraz jednak cel jest jeden: ograć w Bolonii Reggio Emilia i to różnicą najlepiej czterech i więcej punktów (w przypadku triumfu trzema "oczkami" potrzebna będzie dogrywka). Warto dodać, że Legia nigdy jeszcze nie zagrała w półfinale europejskich pucharów. Tam z kolei może spotkać się ze zwycięzcą pary CSM Oradea - Bakken Bears.
- Czeka nas ciężkie zadanie, aczkolwiek po pierwszym meczu wydaje się, że jesteśmy w stanie wygrać z rywalem różnicą czterech punktów, co dawałoby nam awans - przyznaje trener Kamiński.
Co trzeba zrobić, żeby zamienić marzenia w rzeczywistość? - Musimy szczególnie uważać na detale, które pozbawiły nas zwycięstwa w pierwszym meczu. Nie możemy "oszukiwać" na zasłonach, musimy pamiętać o prawidłowym ustawieniu w obronie, żeby ograniczać grę przeciwnika - dodaje.
Dla Legii taka sytuacja nie jest nowością. Na zakończenie drugiej fazy grupowej stołeczny team musiał pokonać na wyjeździe rosyjską ekipę Parma Parimatch Perm i to się udało.
Czy teraz uda się to powtórzyć? - Musimy wygrać. W Permie musieliśmy po prostu wygrać, ale tym razem musimy wygrać więcej niż trzema punktami. Jesteśmy gotowi na wszystko co rywale mogą pokazać na boisku - przyznaje Jure Skifić.
Zapraszamy na relację LIVE z tego meczu na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Unahotels Reggio Emilia - Legia Warszawa / środa 16 marca, godz. 20:30
Zobacz także:
Ponitka wrócił do składu rosyjskiego klubu. Nie pomógł odnieść zwycięstwa
To nie NBA, ale PLK! WOW! Co to było za zagranie