Harden kontra Durant i Irving. Wynik hitu NBA szokuje!

Getty Images / Elsa / Na zdjęciu od lewej: Doc Rivers i Kevin Durant
Getty Images / Elsa / Na zdjęciu od lewej: Doc Rivers i Kevin Durant

Nie tak hitowy mecz wyobrażali sobie na pewno Philadelphia 76ers i ich kibice. James Harden po raz pierwszy spotkał się ze swoimi byłymi kolegami z Brooklyn Nets. Końcowy wynik szokuje.

Pełna hala Wells Fargo Center, ponad 20 tys. kibiców, mecz z wieloma podtekstami. Hit, na który czekali wszyscy po tym, jak James Harden wymusił transfer i przeniósł się z Brooklyn Nets do Philadelphia 76ers. Byli koledzy dosadnie mu o sobie przypomnieli.

Kevin Durant w 32 minuty, które spędził na parkiecie, rzucił 25 punktów (10/17 z pola, 3/6 za trzy), a ponadto miał 14 zbiórek oraz siedem asyst. Kyrie Irving dorzucił do dorobku drużyny z Brooklynu 22 "oczka", wykorzystał 5 na 11 oddanych rzutów zza łuku. Świetny był też ex zawodnik Sixers, Seth Curry, zdobywca 24 punktów.

Końcowy wynik zszokował. Nets rozbili 76ers na ich parkiecie aż 129:100. Trener Steve Nash nie musiał nawet eksplodować swoich liderów. Już po pierwszych dwóch kwartach było 72:51, a trzecia odsłona (30:19) tylko potwierdziła wyższość nowojorczyków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to było?! Fatalna wpadka bramkarza

Ben Simmons, który trafił na Brooklyn z Filadelfii, nie wziął udział w czwartkowym meczu, ale był obecny razem z Nets na ławce rezerwowych. Kibice go wygwizdali. 25-latek zaczął ten sezon w 76ers, ale nie wystąpił w żadnym ze spotkań, tłumacząc swoją absencję problemami mentalnymi.

- Myślę, że wszyscy patrzymy na Bena, jak na swojego brata. Wiedzieliśmy, że to dla niego nieprzyjazne środowisko - mówił w rozmowie z mediami lider Nets, Kevin Durant. - Trudno buczeć na Bena Simmonsa, kiedy twoja drużyna tak wysoko przegrywa - dodawał skrzydłowy.

Fatalnie wypadł James Harden. Trafił tylko 3 na 17 oddanych rzutów z pola i popełnił cztery na 18 strat Sixers. - Dzisiejszy wynik jest dla nas dobry. Skopano nam tyłek - starał się tłumaczyć 32-latek, który po pięciu zwycięstwach w pięciu meczach, doznał pierwszej porażki w nowym zespole.

- Nie mieliśmy rytmu, który potrzebowaliśmy - zaznaczał Harden. "Brodacz" w czwartek wyprzedził na liście wszech czasów Reggie'go Millera, w ilości trafionych rzutów za trzy jest aktualnie na trzecim miejscu w historii NBA.

Trener 76ers, Doc Rivers przyznał, że Nets byli lepsi "we wszystkim, co dziś robili". Dodał też, że nowojorczycy są w tym momencie bardziej fizycznym zespołem od jego Sixers, co udowodnili. - Poddaliśmy się ich fizyczności - zaznaczał.

Gwiazdor drużyny z Filadelfii, Joel Embiid zapisał przy swoim nazwisku 27 punktów i 12 zbiórek, ale również miał problemy z celnością. Kameruńczyk trafił zaledwie 5 na 17 oddanych rzutów z gry oraz 15 na 19 wolnych. Sixers (40-25) są aktualnie na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej, Nets plasują się na ósmej lokacie (34-33).

Bardzo solidnie dysponowany Stephen Curry rzucił 34 punkty, zebrał też dziewięć piłek, a jego Golden State Warriors pokonali Denver Nuggets 113:102, dominując drugą połowę. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 37:24, a czwarta 25:18.

- Wciąż się uczymy, jak wygrywać - zaznaczał Curry w rozmowie z reporterem TNT. - Chodzi o mentalność. Musimy ciężko pracować na korzystny wynik, nic nie przychodzi nam łatwo. Dziś udało się nam wygrać, z czego bardzo się cieszymy - dodawał lider Warriors.

Kluczowy w końcówce spotkania był Jordan Poole, który trafił dwa rzuty za trzy z rzędu. 22-latek uzbierał w sumie 21 "oczek", pięć zbiórek i siedem asyst. Lider Nuggets, aktualny MVP, Nikola Jokić otarł się o triple-double (23 punkty, 12 zbiórek, dziewięć asyst), ale tym razem słabo wypadł na finiszu.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 100:129 (23:40, 28:32, 19:30, 30:27)
(Embiid 27, Harris 16, Harden 11, Niang 11 - Durant 25, Curry 24, Irving 22)

Denver Nuggets - Golden State Warriors 102:113 (29:30, 31:21, 24:37, 18:25)
(Jokić 23, Morris 19, Green 11 - Curry 34, Poole 21, Thompson 18, Kuminga 18)

Czytaj także: Ma dość czekania na spłatę zaległości. Idzie do sądu
Prezes PZKosz zabrał głos ws. współpracy z firmą InStat

Komentarze (0)